sobota, 25 stycznia 2014

4♥

Viv
            Wróciliśmy z Liam’em do domu, wesoło się śmiejąc. Po naszej dzisiejszej rozmowie Liam urósł w moich oczach.  Chciałabym, żeby to on był z Kate, lecz niestety, jej serce podbił taki idiota, jak Harry. Weszliśmy do salonu i od razu nas wmurowało. Stałam z otwartymi, ze zdziwienia ustami.
- Co tu się, do cholery, wyprawia ?! – wrzasnął rozgniewany Liam.
- O kurwa… - mruknęłam.
            Na środku salonu stał Harry w samych bokserkach. Gestykulował, tłumaczył coś reszcie. Chłopaki byli rozbawieni, lecz kiedy zauważyli Liama, spojrzeli się na Harry’ego przerażeni.
- Co tu się dzieje ? – powtórzył ostro. Złapał Harry’ego za ramię, chcąc uzyskać odpowiedź – Przecież wiesz, że gościmy teraz Vivienne, mógłbyś się trochę…
- Ah, Liaś ! – zawołał wesoło Harry i zachwiał się, ale szybko podparł się o Liam’a.
- Jesteś pijany – skomentował cicho, z wyrzutem, jakby do siebie, po czym spiorunował resztę chłopaków wzrokiem.
- Vivienne ! – zawołał nagle Harry i podbiegł do mnie. Cofnęłam się przerażona, a on przytulił mnie do siebie i zaczął szeptać pijaczym bełkotem. Czułam się przez niego molestowana – Kate…
            Krzyknęłam i w tym samym momencie Liam z Zayn’em odciągnęli go ode mnie. Wyrywał się, więc musieli go ciągle trzymać.
- Nic ci nie jest ? – zapytał zmartwiony Louis, podchodząc do mnie.  Po mojej drugiej stronie stanął Niall.
- Nie, nic – odparłam nadal zdezorientowana. Zastanawiałam się, czemu wymówił do mnie imię Kate.
- Zgłupiałeś ?- ryknął Liam na Harry’ego -  Obmacywałeś Vivienne ! Weź się ogarnij.
- Nie będziesz mi rozkazywał – warknął Harry, niczym małe dziecko.
            Liam oddychał głęboko, chcąc uspokoić silne emocje, kipiące w nim. Podziwiałam go. Ja od razu bym wybuchła, nie zważając na nic. Może właśnie dlatego przypominał mi trochę Kate…
- Powiedzcie mi, dlaczego pozwoliliście mu tyle wypić ?
- To nie nasza wina – odparł Niall – Kiedy wyszedłeś poszedł po kolejne piwo. I nie wrócił.
- Jak to nie wrócił ? – dopytywał Liam.
- No… - zaczął Zayn -  Nie wrócił. Potem zaczęliśmy go szukać. Siedział z dużą grupą ludzi. A wokół mnóstwo kieliszków. Nie wiemy ile wypił, co wypił…
            Liam opuścił zawiedziony głowę.  Pewnie zastanawiał się, co teraz z nim zrobić. Taki opanowany…
- Najlepiej idź już spać, Harry – powiedział szybko Louis, nadal stojąc przy mnie.
- O ! Super –wykrzyknął uradowany, co bardzo mnie zdziwiło. Nagle wskazał mnie palcem – Ale z nią.
            Wszystkich nas wmurowało, nikt nie potrafił uwierzyć w to, co usłyszał. Harry uśmiechał się radośnie.
- Popierdoliło cię – odezwał się nagle Louis, nadal zdziwiony.
- Naprawdę, tak bardzo chciałbym ci teraz przywalić – mruknął niezadowolony Liam, powściągając złość.
- W takim razie jeszcze posiedzę – odpowiedział Harry i szybko uciekł od chłopaków. Wszedł na stół. O dziwo, nadal się trzymał – Striptiz ! – zawołał z szaleńczym uśmiechem na twarzy.
            Spojrzałam się przerażona na chłopaków, modląc się w duchu, żeby coś wymyślili.
- Harry, uspokój się – powiedział Louis, chwytając go za nogę i próbując ściągnąć na ziemię – I tak masz już tylko bokserki.
- Właśnie o to chodzi ! – odkrzyknął uradowany – Chcę poczuć świeżość !
Zabierał się za ściąganie bokserek. Rozejrzałam się po reszcie, nikt nie zamierzał reagować. Zamykali oczy, czekając na najgorsze. Nie mogłam wytrzymać.
- Ćwiczyłam sztuki walki – powiedziałam na tyle głośno, że wszyscy mnie usłyszeli, oprócz Harry’ego. Spojrzeli się na mnie zdziwieni, nie wiedząc o co mi chodzi, po czym dodałam  głośniej – Harry ! Pójdę z tobą, tylko niech majtki zostaną na swoim miejscu !
- HA !  Wiedziałem ! – zawołał, po czym szybko złapał mnie za nadgarstek  i zaciągnął  po schodach na górę, do swojego pokoju.
Słyszałam, jak reszta chłopaków wykrzykuję moje imię, ale teraz nic nie zdziałają. Harry dziwnym sposobem biegł z prędkością światła. Kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju, zamknął drzwi na klucz, wskoczył na łóżko i położył się. Patrzyłam się na niego zdziwiona. Wyglądał już jakby spał. Czy pijana osoba nie zasypia szybciej ? Spojrzałam się w stronę drzwi, zza których słychać było przytłumione głosy chłopaków i ruszającą się klamkę. Skoro on i tak już śpi, to ja spokojnie mogę wyjść. Po co tyle problemów ? Ruszyłam w stronę drzwi.
- Nie zasnę, dopóki ty nie zaśniesz – odezwał się nagle – Więc lepiej tego nie próbuj.
            Spojrzałam się na niego. Ciągle leżał na łóżku, w tej samej pozycji. Chyba nic nie uda mi się zrobić. Rozejrzałam się, gdzie mogę się położyć, ale jedyne miejsce, które mogłabym na to wykorzystać, było drugą połówką łóżka Harry’ego. Westchnęłam.  Rano będzie się darł, że to ja do niego wtargnęłam… Położyłam się spać.
*
Harry
            Obudziłem się. Słońce ostro raziło mnie przez okno. Oddychałem spokojnie  i byłem wyspany. Zdziwiłem się, że nie miałem tego potwornego koszmaru. Pomimo przeklętego bólu głowy, czułem się znakomicie. Uśmiechnąłem się pod nosem, chyba się od tego koszmaru uwolniłem.
 Przekręciłem się na bok i zobaczyłem obok kogoś, kogo nigdy nie chciałbym zobaczyć w swoim łóżku.
- Kurwa – zakląłem cicho i szybko poderwałem się do góry.
Byłem w samych bokserkach, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Co ja robię w jednym łóżku z Vivienne ? Nic nie pamiętałem z nocy, tylko bar… Upiłem się ?
- Cicho – mruknęła sennie Vivienne – Niektórzy jeszcze śpią – przekręciła się na drugi bok.
            Wpatrywałem się w nią zaskoczony. Nie przejęła się tym, co właśnie się wydarzyło. Czyżbym zdradził Kate ?
- Co ty tu robisz ? – zapytałem ostro.
- Zaczyna się – mruknęła i usiadła na łóżku, przecierając oczy. Była ubrana. Odetchnąłem z ulgą. Jednak nic się nie wydarzyło. Chyba… - Sam kazałeś mi tu spać.
- Że co kurwa ?! – ryknąłem zdezorientowany.
- Nie kurwa, tylko Vivienne – odpowiedziała, ziewając. Nadal w połowie jeszcze spała. – Zamknąłeś mnie tu. Wprawdzie mogłam wyjść, ale nieźle czatowałeś. A teraz ubieraj się i chodź na obiad.
            Stanęła naprzeciwko mnie. Włosy miała potargane, a oczy zaspane. Co jak co, ale nawet ja musiałem przyznać, że wyglądała uroczo.
- Obiad ? – zapytałem zdziwiony.
- Tak, panie nic-nie-ogarniam – mruknęła – już południe, a ja czuję jedzenie. Chodź.
            Ruszyła do drzwi. Zastanawiałem się, skąd to wiedziała, skoro nawet nie spojrzała na zegarek… Szybko się ubrałem i dogoniłem ją na schodach. Weszliśmy do kuchni. Tam uśmiechnęła się szeroko do Liama.
- Cześć – zawołała do niego, po czym spojrzała na resztę – Cześć reszta.
                Ohoho, czyżby Viv się zakochała w Liam’ie ?
            Spoglądali się na nas zdziwieni, przerywając szykowanie obiadu, co składało się z otwierania pizzy. Szybko podbiegli do Viv i zaczęli wypytywać, czy nic jej się nie stało. Nie wiedziałem o co im chodzi, więc tylko się przypatrywałem.
- Jesteś cała ? – zapytał Liam.
- Robił coś niestosownego ? – dopytywał Louis, a Liam szturchnął go, chcąc go uciszyć.
- Wiemy, na co go stać – mruknął Zayn.
- Nie mogliśmy się do was dostać – dodał Niall.
            Vivienne uśmiechnęła się spokojnie.
- Tylko spaliśmy – odparła.
- Do południa ? – dopytywał się Lou, a ona spiorunowała go wzrokiem.
            Zdziwiłem się, że taka dziewczyna sypia do południa. Kate zawsze wstawała rano… Zauważyłem kątem oka, że Vivienne jest zmęczona całą tą sytuacją, pytaniami chłopaków, spaniem ze mną… Zrobiło mi się głupio i chciałem się dowiedzieć, co dokładnie się wydarzyło. Odchrząknąłem, czym zwróciłem na siebie całą uwagę. Poczułem się , jak jakiś odludek. Wszyscy patrzyli się na mnie, jak na jakąś czarną owcę. Nagle Liam
podszedł do mnie i przywalił mi z całej siły pięścią w twarz.
- Au !- jęknąłem i złapałem się za obolałe miejsce – Czemu zawsze musisz mnie bić ? – warknąłem.
- Bo jesteś frajerem, Harry – powiedział, zaciskając zęby – Wczoraj tak bardzo miałem ochotę ci przywalić, ale byłeś pijany, a to byłoby nie fair. A teraz bardzo tego żałuję – złapał mnie za koszulę i przygwoździł do ściany – Jeśli jeszcze raz wywiniesz taki numer – warknął – To obiecuję, że potem przejdziesz piekło.
            Przeraziłem się. Naprawdę się przeraziłem.  Nigdy nie widziałem tak wkurzonego Liam’a. No, może w dniu wypadku Kate. Nagle ktoś położył rękę na jego ramieniu.
- Spokojnie – powiedziała Vivienne z uśmiechem – Przecież nic się nie stało – po czym dodała ostrzej – A teraz uspokójcie się wreszcie i chodźmy zjeść.
            Bez dalszych, sprzeczek wykonaliśmy jej polecenie. Słysząc taki władczy głos, nikt nie był w stanie jej zaprotestować. Jedliśmy w milczeniu. My byliśmy spięci, żeby się odezwać, a Vivienne była zajęta swoją pizzą. Pochłaniała kolejne porcje, niczym potężny mężczyzna. Nigdy nie widziałem takiej dziewczyny, z wyjątkiem…
- Gdzie jest moja mała łobuziara ?! – nagle odezwał się damski głos, co mnie przeraziło, bo właśnie o niej myślałem. Diana z Pauliną weszły do pokoju.
- Darowałabyś sobie krzyki – mruknąłem, a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
- Pauline, Diana ! – wykrzyknęła radosna Viv. Rzuciła się na nie i wszystkie wylądowały na podłodze.
            Roześmiały się głośno. Przypomniałem sobie, jak Kate mówiła, że Vivienne jest od nas młodsza. Wstrząsnęły mną dreszcze, gdy pomyślałem, że mogło do czegoś dojść w nocy. Teraz wyglądała niczym dwunastolatka. Jestem pewien, że ma ok. 16 lat. Na zewnątrz urocza dziewczynka, w środku czysty demon.
            Boże, proszę – błagałem w myślach – daj mi pewność, że nic jej złego nie zrobiłem w nocy….
            Kate by mnie zabiła.
*
Viv
- Jecie beze mnie ! – wykrzyknęła wkurzona Diana – Louis, wstydziłbyś się.
            Louis spojrzał się na nią zdezorientowany, a ona usiadła obok niego i zabrała z jego talerza kawałek pizzy.  Patrzyłam  na nią z szerokim uśmiechem. Pamiętam, jak byłam mała Kate zawsze zabierała mnie do swoich przyjaciółek.  Jestem z nimi bardzo zżyta. Spojrzałam się na Pauline. Usiadła na rogu kanapy, obok Zayna, który z uwielbieniem na twarzy wpatrywał się w nią i częstował ją swoją pizzą.
            Z uśmiechem rozejrzałam się po reszcie. Niall od razu się rozkręcił i zaczął rozśmieszać resztę. Nawet Harry lekko się uśmiechnął. Zauważyłam, że już nie wyglądał na tak  zmęczonego jak wcześniej, a kiedy się uśmiechał wyglądał o wiele lepiej. Kate tak by chciała. Spojrzałam się na Liama, który przypatrywał mi się z uśmiechem.  Chyba cieszył się tak samo jak ja, że wszyscy pomimo ostatniej tragedii, wciąż potrafią się śmiać.
            Podziwiałam Liam’a. Chciałabym kiedyś być takim samym człowiekiem, jak on... Marzenie. Ta jego silna miłość do Kate. To było coś, co sprawiało, że miałam do niego ogromny szacunek. Pomimo nieodwzajemnionej miłości, wciąż ją kochał. Będę jego wierną fanką, najdłużej jak to będzie możliwe. 
            Nagle posmutniałam. Niedługo to wszystko się skończy, a ja…
Wstałam nagle.
- Idę do Kate – powiedziałam pewnie i spojrzałam się zdziwiona na Harry’ego. Również stał i odezwał się w tym samym momencie, co ja.
- Nie, ja idę do Kate – znów powiedzieliśmy równocześnie. Zmrużyłam oczy.
- Nie prawda, bo ja pójdę- ponownie.  Wpatrywałam się w niego wyzywająco. Pomimo wspólnie spędzone nocy, nadal bardzo, ale to bardzo mnie wkurzał.
- Może wszyscy pójdziemy ? – zaproponowała radosna Diana – Dawno się z nią nie widziałam, chyba od wczoraj.
            Wszyscy roześmiali się szczerze i zgodzili się na  jej pomysł.
___________________________________________
Witajcie ! 
W ogóle nie mam pomysłów, co dalej pisać ;c
Potrzebuję waszych komentarzy do motywacji ! :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Czytam od dopiero od kilku godzin i... WOW WOW WOW
    opowiadanie takie super
    wow
    XD
    Pieseł ♥
    Ale teraz bądźmy poważni...
    Opowiadanie genialne, masz talent.
    Czytam jestem w trakcie czytania może z 20/30 fanfictionów (ogólnie) i ten jak na razie jest w 15 najlepszych (tak, mam taki zeszyt i spisuje sobie rózne ff)
    G E N I A L N E ! ♥
    Nic...tylko życzyć weny na następne rozdziały ! :D
    Nie mogę się doczekać.
    Masz we mnie stałą czytelniczkę!

    zapraszam na mój blog:
    http://dark-vegas.blogspot.com/

    JESZCZE RAZ NAPISZĘ: KOCHAM TO FF ♥ JEJCIU XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. Dziękuję ^ ^
      Takie komentarze bardzo motywują <3

      Usuń