♥
Viv
Wróciliśmy
z Liam’em do domu, wesoło się śmiejąc. Po naszej dzisiejszej rozmowie Liam
urósł w moich oczach. Chciałabym, żeby to
on był z Kate, lecz niestety, jej serce podbił taki idiota, jak Harry.
Weszliśmy do salonu i od razu nas wmurowało. Stałam z otwartymi, ze zdziwienia
ustami.
- Co tu się, do cholery, wyprawia
?! – wrzasnął rozgniewany Liam.
- O kurwa… - mruknęłam.
Na
środku salonu stał Harry w samych bokserkach. Gestykulował, tłumaczył coś
reszcie. Chłopaki byli rozbawieni, lecz kiedy zauważyli Liama, spojrzeli się na
Harry’ego przerażeni.
- Co tu się dzieje ? – powtórzył
ostro. Złapał Harry’ego za ramię, chcąc uzyskać odpowiedź – Przecież wiesz, że
gościmy teraz Vivienne, mógłbyś się trochę…
- Ah, Liaś ! – zawołał wesoło
Harry i zachwiał się, ale szybko podparł się o Liam’a.
- Jesteś pijany – skomentował
cicho, z wyrzutem, jakby do siebie, po czym spiorunował resztę chłopaków
wzrokiem.
- Vivienne ! – zawołał nagle
Harry i podbiegł do mnie. Cofnęłam się przerażona, a on przytulił mnie do
siebie i zaczął szeptać pijaczym bełkotem. Czułam się przez niego molestowana –
Kate…
Krzyknęłam
i w tym samym momencie Liam z Zayn’em odciągnęli go ode mnie. Wyrywał się, więc
musieli go ciągle trzymać.
- Nic ci nie jest ? – zapytał
zmartwiony Louis, podchodząc do mnie. Po
mojej drugiej stronie stanął Niall.
- Nie, nic – odparłam nadal
zdezorientowana. Zastanawiałam się, czemu wymówił do mnie imię Kate.
- Zgłupiałeś ?- ryknął Liam na
Harry’ego - Obmacywałeś Vivienne ! Weź
się ogarnij.
- Nie będziesz mi rozkazywał –
warknął Harry, niczym małe dziecko.
Liam
oddychał głęboko, chcąc uspokoić silne emocje, kipiące w nim. Podziwiałam go. Ja
od razu bym wybuchła, nie zważając na nic. Może właśnie dlatego przypominał mi
trochę Kate…
- Powiedzcie mi, dlaczego
pozwoliliście mu tyle wypić ?
- To nie nasza wina – odparł
Niall – Kiedy wyszedłeś poszedł po kolejne piwo. I nie wrócił.
- Jak to nie wrócił ? – dopytywał
Liam.
- No… - zaczął Zayn - Nie wrócił. Potem zaczęliśmy go szukać.
Siedział z dużą grupą ludzi. A wokół mnóstwo kieliszków. Nie wiemy ile wypił,
co wypił…
Liam
opuścił zawiedziony głowę. Pewnie
zastanawiał się, co teraz z nim zrobić. Taki opanowany…
- Najlepiej idź już spać, Harry –
powiedział szybko Louis, nadal stojąc przy mnie.
- O ! Super –wykrzyknął
uradowany, co bardzo mnie zdziwiło. Nagle wskazał mnie palcem – Ale z nią.
Wszystkich
nas wmurowało, nikt nie potrafił uwierzyć w to, co usłyszał. Harry uśmiechał
się radośnie.
- Popierdoliło cię – odezwał się
nagle Louis, nadal zdziwiony.
- Naprawdę, tak bardzo chciałbym
ci teraz przywalić – mruknął niezadowolony Liam, powściągając złość.
- W takim razie jeszcze posiedzę
– odpowiedział Harry i szybko uciekł od chłopaków. Wszedł na stół. O dziwo,
nadal się trzymał – Striptiz ! – zawołał z szaleńczym uśmiechem na twarzy.
Spojrzałam
się przerażona na chłopaków, modląc się w duchu, żeby coś wymyślili.
- Harry, uspokój się – powiedział
Louis, chwytając go za nogę i próbując ściągnąć na ziemię – I tak masz już
tylko bokserki.
- Właśnie o to chodzi ! –
odkrzyknął uradowany – Chcę poczuć świeżość !
Zabierał się za
ściąganie bokserek. Rozejrzałam się po reszcie, nikt nie zamierzał reagować.
Zamykali oczy, czekając na najgorsze. Nie mogłam wytrzymać.
- Ćwiczyłam sztuki walki –
powiedziałam na tyle głośno, że wszyscy mnie usłyszeli, oprócz Harry’ego.
Spojrzeli się na mnie zdziwieni, nie wiedząc o co mi chodzi, po czym
dodałam głośniej – Harry ! Pójdę z tobą,
tylko niech majtki zostaną na swoim miejscu !
- HA ! Wiedziałem ! – zawołał, po czym szybko złapał
mnie za nadgarstek i zaciągnął po
schodach na górę, do swojego pokoju.
Słyszałam, jak
reszta chłopaków wykrzykuję moje imię, ale teraz nic nie zdziałają. Harry
dziwnym sposobem biegł z prędkością światła. Kiedy znaleźliśmy się w jego
pokoju, zamknął drzwi na klucz, wskoczył na łóżko i położył się. Patrzyłam się
na niego zdziwiona. Wyglądał już jakby spał. Czy pijana osoba nie zasypia
szybciej ? Spojrzałam się w stronę drzwi, zza których słychać było przytłumione
głosy chłopaków i ruszającą się klamkę. Skoro on i tak już śpi, to ja spokojnie
mogę wyjść. Po co tyle problemów ? Ruszyłam w stronę drzwi.
- Nie zasnę, dopóki ty nie
zaśniesz – odezwał się nagle – Więc lepiej tego nie próbuj.
Spojrzałam
się na niego. Ciągle leżał na łóżku, w tej samej pozycji. Chyba nic nie uda mi
się zrobić. Rozejrzałam się, gdzie mogę się położyć, ale jedyne miejsce, które
mogłabym na to wykorzystać, było drugą połówką łóżka Harry’ego.
Westchnęłam. Rano będzie się darł, że to
ja do niego wtargnęłam… Położyłam się spać.
*
Harry
Obudziłem się. Słońce ostro raziło
mnie przez okno. Oddychałem spokojnie i
byłem wyspany. Zdziwiłem się, że nie miałem tego potwornego koszmaru. Pomimo
przeklętego bólu głowy, czułem się znakomicie. Uśmiechnąłem się pod nosem,
chyba się od tego koszmaru uwolniłem.
Przekręciłem się na bok i zobaczyłem obok
kogoś, kogo nigdy nie chciałbym zobaczyć w swoim łóżku.
-
Kurwa – zakląłem cicho i szybko poderwałem się do góry.
Byłem
w samych bokserkach, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Co ja robię w jednym
łóżku z Vivienne ? Nic nie pamiętałem z nocy, tylko bar… Upiłem się ?
-
Cicho – mruknęła sennie Vivienne – Niektórzy jeszcze śpią – przekręciła się na
drugi bok.
Wpatrywałem się w nią zaskoczony.
Nie przejęła się tym, co właśnie się wydarzyło. Czyżbym zdradził Kate ?
- Co
ty tu robisz ? – zapytałem ostro.
- Zaczyna
się – mruknęła i usiadła na łóżku, przecierając oczy. Była ubrana. Odetchnąłem
z ulgą. Jednak nic się nie wydarzyło. Chyba… - Sam kazałeś mi tu spać.
- Że
co kurwa ?! – ryknąłem zdezorientowany.
-
Nie kurwa, tylko Vivienne – odpowiedziała, ziewając. Nadal w połowie jeszcze
spała. – Zamknąłeś mnie tu. Wprawdzie mogłam wyjść, ale nieźle czatowałeś. A
teraz ubieraj się i chodź na obiad.
Stanęła naprzeciwko mnie. Włosy
miała potargane, a oczy zaspane. Co jak co, ale nawet ja musiałem przyznać, że
wyglądała uroczo.
-
Obiad ? – zapytałem zdziwiony.
-
Tak, panie nic-nie-ogarniam – mruknęła – już południe, a ja czuję jedzenie.
Chodź.
Ruszyła do drzwi. Zastanawiałem się,
skąd to wiedziała, skoro nawet nie spojrzała na zegarek… Szybko się ubrałem i
dogoniłem ją na schodach. Weszliśmy do kuchni. Tam uśmiechnęła się szeroko do
Liama.
-
Cześć – zawołała do niego, po czym spojrzała na resztę – Cześć reszta.
Ohoho, czyżby Viv się zakochała w Liam’ie ?
Spoglądali się na nas zdziwieni,
przerywając szykowanie obiadu, co składało się z otwierania pizzy. Szybko
podbiegli do Viv i zaczęli wypytywać, czy nic jej się nie stało. Nie wiedziałem
o co im chodzi, więc tylko się przypatrywałem.
-
Jesteś cała ? – zapytał Liam.
-
Robił coś niestosownego ? – dopytywał Louis, a Liam szturchnął go, chcąc go
uciszyć.
-
Wiemy, na co go stać – mruknął Zayn.
-
Nie mogliśmy się do was dostać – dodał Niall.
Vivienne uśmiechnęła się spokojnie.
-
Tylko spaliśmy – odparła.
- Do
południa ? – dopytywał się Lou, a ona spiorunowała go wzrokiem.
Zdziwiłem się, że taka dziewczyna
sypia do południa. Kate zawsze wstawała rano… Zauważyłem kątem oka, że Vivienne
jest zmęczona całą tą sytuacją, pytaniami chłopaków, spaniem ze mną… Zrobiło mi
się głupio i chciałem się dowiedzieć, co dokładnie się wydarzyło.
Odchrząknąłem, czym zwróciłem na siebie całą uwagę. Poczułem się , jak jakiś
odludek. Wszyscy patrzyli się na mnie, jak na jakąś czarną owcę. Nagle Liam
podszedł do mnie i przywalił mi z całej siły pięścią w twarz.
podszedł do mnie i przywalił mi z całej siły pięścią w twarz.
- Au
!- jęknąłem i złapałem się za obolałe miejsce – Czemu zawsze musisz mnie bić ?
– warknąłem.
- Bo
jesteś frajerem, Harry – powiedział, zaciskając zęby – Wczoraj tak bardzo
miałem ochotę ci przywalić, ale byłeś pijany, a to byłoby nie fair. A teraz
bardzo tego żałuję – złapał mnie za koszulę i przygwoździł do ściany – Jeśli
jeszcze raz wywiniesz taki numer – warknął – To obiecuję, że potem przejdziesz
piekło.
Przeraziłem się. Naprawdę się
przeraziłem. Nigdy nie widziałem tak
wkurzonego Liam’a. No, może w dniu wypadku Kate. Nagle ktoś położył rękę na
jego ramieniu.
-
Spokojnie – powiedziała Vivienne z uśmiechem – Przecież nic się nie stało – po
czym dodała ostrzej – A teraz uspokójcie się wreszcie i chodźmy zjeść.
Bez dalszych, sprzeczek wykonaliśmy
jej polecenie. Słysząc taki władczy głos, nikt nie był w stanie jej
zaprotestować. Jedliśmy w milczeniu. My byliśmy spięci, żeby się odezwać, a
Vivienne była zajęta swoją pizzą. Pochłaniała kolejne porcje, niczym potężny
mężczyzna. Nigdy nie widziałem takiej dziewczyny, z wyjątkiem…
-
Gdzie jest moja mała łobuziara ?! – nagle odezwał się damski głos, co mnie
przeraziło, bo właśnie o niej myślałem. Diana z Pauliną weszły do pokoju.
-
Darowałabyś sobie krzyki – mruknąłem, a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
-
Pauline, Diana ! – wykrzyknęła radosna Viv. Rzuciła się na nie i wszystkie
wylądowały na podłodze.
Roześmiały się głośno. Przypomniałem
sobie, jak Kate mówiła, że Vivienne jest od nas młodsza. Wstrząsnęły mną
dreszcze, gdy pomyślałem, że mogło do czegoś dojść w nocy. Teraz wyglądała
niczym dwunastolatka. Jestem pewien, że ma ok. 16 lat. Na zewnątrz urocza
dziewczynka, w środku czysty demon.
Boże,
proszę – błagałem w myślach – daj mi
pewność, że nic jej złego nie zrobiłem w nocy….
Kate
by mnie zabiła.
*
Viv
- Jecie beze mnie ! – wykrzyknęła
wkurzona Diana – Louis, wstydziłbyś się.
Louis
spojrzał się na nią zdezorientowany, a ona usiadła obok niego i zabrała z jego
talerza kawałek pizzy. Patrzyłam na nią z szerokim uśmiechem. Pamiętam, jak
byłam mała Kate zawsze zabierała mnie do swoich przyjaciółek. Jestem z nimi bardzo zżyta. Spojrzałam się na
Pauline. Usiadła na rogu kanapy, obok Zayna, który z uwielbieniem na twarzy
wpatrywał się w nią i częstował ją swoją pizzą.
Z
uśmiechem rozejrzałam się po reszcie. Niall od razu się rozkręcił i zaczął
rozśmieszać resztę. Nawet Harry lekko się uśmiechnął. Zauważyłam, że już nie
wyglądał na tak zmęczonego jak
wcześniej, a kiedy się uśmiechał wyglądał o wiele lepiej. Kate tak by chciała.
Spojrzałam się na Liama, który przypatrywał mi się z uśmiechem. Chyba cieszył się tak samo jak ja, że wszyscy
pomimo ostatniej tragedii, wciąż potrafią się śmiać.
Podziwiałam
Liam’a. Chciałabym kiedyś być takim samym człowiekiem, jak on... Marzenie. Ta
jego silna miłość do Kate. To było coś, co sprawiało, że miałam do niego
ogromny szacunek. Pomimo nieodwzajemnionej miłości, wciąż ją kochał. Będę jego
wierną fanką, najdłużej jak to będzie możliwe.
Nagle
posmutniałam. Niedługo to wszystko się skończy, a ja…
Wstałam nagle.
- Idę do Kate – powiedziałam
pewnie i spojrzałam się zdziwiona na Harry’ego. Również stał i odezwał się w
tym samym momencie, co ja.
- Nie, ja idę do Kate – znów
powiedzieliśmy równocześnie. Zmrużyłam oczy.
- Nie prawda, bo ja pójdę-
ponownie. Wpatrywałam się w niego
wyzywająco. Pomimo wspólnie spędzone nocy, nadal bardzo, ale to bardzo mnie
wkurzał.
- Może wszyscy pójdziemy ? –
zaproponowała radosna Diana – Dawno się z nią nie widziałam, chyba od wczoraj.
Wszyscy roześmiali się szczerze i
zgodzili się na jej pomysł.
___________________________________________
Witajcie !
W ogóle nie mam pomysłów, co dalej pisać ;c
Potrzebuję waszych komentarzy do motywacji ! :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Czytam od dopiero od kilku godzin i... WOW WOW WOW
OdpowiedzUsuńopowiadanie takie super
wow
XD
Pieseł ♥
Ale teraz bądźmy poważni...
Opowiadanie genialne, masz talent.
Czytam jestem w trakcie czytania może z 20/30 fanfictionów (ogólnie) i ten jak na razie jest w 15 najlepszych (tak, mam taki zeszyt i spisuje sobie rózne ff)
G E N I A L N E ! ♥
Nic...tylko życzyć weny na następne rozdziały ! :D
Nie mogę się doczekać.
Masz we mnie stałą czytelniczkę!
zapraszam na mój blog:
http://dark-vegas.blogspot.com/
JESZCZE RAZ NAPISZĘ: KOCHAM TO FF ♥ JEJCIU XD
O. Dziękuję ^ ^
UsuńTakie komentarze bardzo motywują <3