sobota, 4 stycznia 2014

1♥


Jesteście gotowi na kolejną część ? 
Jesteście pewni, że to co tu znajdziecie, nie wciągnie Was tak bardzo ?
Zapraszam do komentowania :D
_______________________________________


-Kocham cię, Harry  Styles ! – usłyszałem wzburzony głos Kate. Nagle przepełniła mnie nadzieja. – I kurcze nie mogę się tego pozbyć !
            Zatrzymałem się nagle. Świat zawirował wokół mnie. Czy to możliwe ? Nie wiedziałem, jak zareagować.  Moje ciało było sparaliżowane. Poczułem niebywałą… ulgę. Szybko podszedłem do niej i pocałowałem ją. Nigdy tak się nie czułem. Wreszcie ją odnalazłem. Wtedy zrozumiałem, że pragnąłem tego od wieków. Przelewałem w ten pocałunek wszystkie moje uczucia, miłość, ulgę, nadzieje, radość, oddanie.
- Kocham cię, Kate – szepnąłem do niej. Wtedy przypomniałem sobie, moją nową piosenkę, którą śpiewałem dla Kate – Nie pozwól mi odejść – mruknąłem z uśmiechem i znów ją pocałowałem.
            Czułem się, jak w  niebie. Spełniały się moje marzenia, ale to wszystko było za proste. Za wspaniałe.
- Nie mogę – powiedziała smutno Kate, odrywając się ode mnie.
- Co się stało ? – zapytałem zmartwiony – Przecież wszystko było dobrze.
- Tak, Harry – powiedziała, wzdychając – Ale ja musze odpocząć chwilę, pomyśleć o tym…
- Tu nie ma o czym myśleć – powiedziałem twardo, bojąc się, że zmieni zdanie.
            Kate uśmiechnęła się smutno do mnie, ujęła w dłonie moją twarz i pocałowała lekko.
- Wrócę – powiedziała cicho i odwróciła się.
            Odchodziła ode mnie. Patrzyłem się za nią zaskoczony. Nie wiedziałem, co robić. Bałem się, że nie wróci, że mnie okłamała. Czemu nie mogę jej zaufać ?
- Kate ! – krzyknąłem, a ona odwróciła się, chcąc sprawdzić, o co chodzi. Zamarłem. Zobaczyłem  światła, a potem pisk opon. Moje życie legło w gruzach. Kate potrąciła ciężarówka.
*
            Obudziłem się nagle, ciężko oddychając. Znów ten sam sen.  Mój najgorszy koszmar.  Nie byłem w stanie spać w  nocy, wiedząc, że on znów mnie  nawiedzi. Spojrzałem się na moją ukochaną Kate. Smacznie spała, jak przez ostatnie 3 miesiące. Przykryta pod białą pościelą, z podłączonymi rurkami do ciała.  Stało się. Ostatnie miesiące mojego życia wyglądały właśnie tak. Siedziałem w szpitalnianym pokoju, dzień i
noc, patrząc na spokojną twarz Kate i modląc się, by wreszcie się obudziła. Codziennie do niej mówiłem, mając nadzieję, że kiedy mnie usłyszy to się obudzi. Wszystko na nic. Nie byłem jej księciem, który ją uratuję. Widocznie to nie moja rola. Ile ja bym dał, aby cofnąć czas.
            Byłem cały spocony. Poszedłem do łazienki, oblać sobie twarz. Już nie wiedziałem, jak wyglądam, nie obchodziło mnie to. Zdjąłem lustro znad umywalki, chcąc pozbyć się świadomości tego tragizmu.  Wróciłem do pokoju i usiadłem przy łóżku Kate, łapiąc ją za rękę. Chciałem poczuć ją, poczuć jak odwzajemnia uścisk.
- Błagam, wróć do mnie – jęczałem.
            Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł Liam. Wyglądał na zaskoczonego moim widokiem, ale szybko się otrząsnął. Był wykończony, jakby też nie spał ostatnich parę nocy.   Usiadł po drugiej stronie Kate i smutno na nią spoglądał.  Wyciągnął dłoń i lekko pogłaskał ją po policzku. Wzdrygnąłem się na widok, że ktoś inny dotyka moją dziewczynę. Uśmiechnąłem się gorzko, że pomyślałem o niej, jak o swojej dziewczynie, po tym co zrobiłem. Nie miałem prawa. Liam miał rację. To wszystko moja wina.
- Zapomnij o tym, co ci wtedy powiedziałem – odezwał się Liam, patrząc wprost na mnie.
- Miałeś rację – mruknąłem – To wszystko moja wina.
- Proszę cię – powiedział zrozpaczony – Nie myśl o tym. Byłem zdenerwowany, musiałem zrzucić na kogoś winę.
            Nie odpowiedziałem tylko nadal wpatrywałem się w uroczą twarz Kate. Oddychała miarowo, co było od dłuższego czasu dla mnie wspaniałą muzyką.  Tamtego przeklętego dnia, gdy Kate ode mnie odeszła i ciężarówka ją potrąciła, nie wiedziałem co robić. Stałem wmurowany, wierzą, że to wszystko było snem.  Wtedy wszyscy się zebrali. W tym właśnie momencie.  Niall jedyny zachował spokój umysłu i szybko zadzwonił po pogotowie. Reszta nie potrafiła się poruszyć. Zayn uspokajał Pauline, a Louis Dianę. To właśnie wtedy Liam na mnie napadł. Rzucił się na mnie, oskarżając mnie o całe to zajście.  Nie wiedziałem o co mu chodzi. Przecież to nie mogło wydarzyć się naprawdę ! Nie poruszyłem się. Pozwoliłem Liam’owi, by robił ze mną co chciał. Nie czułem bólu.  Dopiero  potem zauważyłem, że jestem cały w krwi. Louis odciągnął go ode mnie.
-  Przepraszam cię za tamto – mruknął Liam, ostatnio ciągle mnie za to przepraszał.
- Daj spokój.
-  Naprawdę. Tak mi przykro.
- Przecież to nie twoja wina, że się zakochałeś – szybko wypaliłem.
            Liam umilkł. Po tym wypadku i naszej bójce, zdałem sobie sprawę, że Liam kochał się w Kate. Powiedział, że od samego początku, tylko nie chciał jej mącić w życiu, dlatego siedział cicho. Dżentelmen się znalazł…
            W ogóle nie obchodziło mnie to, czy Kate rzuci mnie dla Liama, gdy dowie się, co on do niej czuje. Teraz chciałem tylko, by się obudziła. By wróciła, choć na chwilę, do mnie.
- Może odpoczniesz trochę ? – zapytał Liam, patrząc na mnie z troską – Wyglądasz naprawdę makabrycznie. Jedź do domu.
- Nie, zostanę przy niej – powiedziałem natychmiast.
- Przecież jej nie zjem – odparł znudzony Liam – Możesz mi zaufać.
- Gdzie Lou ? – zapytałem, unikając dalszych tego typu pogawędek z Liamem. Westchnął.
- Poszedł odwiedź Dianę.  Co tobie też by się przydało.
- Tu mi dobrze – mruknąłem.
            Liam już więcej się nie odezwał. Siedzieliśmy przy Kate, trzymając ją za rękę. Już nic się dla mnie nie liczyło.  Wszystkim nam się popieprzyło życie. Zawiesiliśmy działalność zespołu, tuż przed wydaniem nowe płyty. Liam zerwał z Danielle, kiedy zdał sobie sprawę, że jego uczucia do Kate ciągle rosną. Nagle poczułem lekkie poruszenie słoni Kate. Może to drobnostka, ale mnie od razu to wyrwało z monotonnego transu.  Szybko zawołałem pielęgniarkę, a Liam od razu wstał, pytając o co chodzi.   Po paru minutach, kiedy pielęgniarki krzątały się przy Kate, dowiedziałem się, że ten ruch jest możliwy u ludzi w śpiączce i nic nie znaczy, choć to duży postęp.  Cała moja dotychczasowa siła i nadzieja nagle wyparowały.
*
         Biegłam czym prędzej białym korytarzem, rozglądając się we wszystkich salach.  Nigdzie nie mogłam znaleźć dobrego pokoju.  Próbowałam zaczepić  jakąś pielęgniarkę, ale wszystkie mnie olewały, śpiesząc się do pacjentów.  Wkurzona próbowałam  jak najszybciej przejrzeć wszystkie pokoje. Moje botki głośno stukały po szpitalnej podłodze.  Minęłam pokój, z którego akurat wychodziły pielęgniarki. W środku siedziało dwóch zdesperowanych chłopaków. Ale z nich luzery… Za bardzo razili mnie w oczy.  Ale nagle zauważyłam coś, co bardziej mnie zainteresowało.
- Kate – szepnęłam i szybko podeszłam do jej łóżka.  Chłopaki wpatrywali się na mnie zdziwieni – Kate  ! – dodałam głośniej. Łzy wzbierały mi się w kącikach oczu. – Kate… - załkałam , łapiąc  ją za rękę. Łzy ciekły mi ciurkiem.  – Ty głupia… - mruknęłam do siebie.
            Ktoś chrząknął.
- Przepraszam – usłyszałam męski głos za sobą – ale kim ty jesteś ?
            Ogarnął mnie gniew. Jacyś frajerzy będą mi zwracać teraz uwagę, co zrobię ?
- A wy kim jesteście, co ? – warknęłam, odwracając się do nich – Myślicie, że możecie tak po prostu zwracać mi uwagę ?!
            Przesadziłam. Wiedziałam o tym. Po prostu emocję wzięły górę.  Łzy ciągle płynęły po moich policzkach.
- Spokojnie – odezwał się ten sam. Miał krótkie włosy  i uroczą buźkę, ale w tej chwili wydał mi się okropnie wkurzający. Kolejny chłoptaś, siedzący ciągle w miejscu, zamiast zajmować się swoim zasranym życiem -  Chyba dojdziemy do porozumienia. Jesteśmy przyjaciółmi Kate.  Jestem Liam Payne.
- Harry Styles – powiedział mało entuzjastycznie drugi, z kręconymi włosami.

- Ah tak ? – zapytałam – To się dziwnie składa, bo jakoś Kate nigdy mi o was nie wspomniała – powiedziałam oskarżycielsko. Liam miał zamiar coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do słowa. Jestem Vivienne, kuzynka Kate. 

1 komentarz:

  1. Nominowałam Cię do Liebster Awards :) więcej informacji tutaj: http://give-me-your-love-and.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html :)

    OdpowiedzUsuń