*
Kate
Chłopak wpatrywał się we mnie zielonymi
oczami.
- Zamierzam wziąć udział w X Factorze.
-
Naprawdę ? – odparłam zszokowana.
Nie
myślałam, że się odważy. Znam go od dziecka. Zawsze chętnie pokazywał swój
talent, ale żeby aż taki rozgłos ? Nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Wiedziałam,
że moje poparcie jest dla niego ważne. Wpatrywał się we mnie hipnotyzującym
spojrzeniem, zamrażając moje ciało. Musiałam się odezwać. To dla niego szansa.
Jedyne czego się bałam to, że mu się uda. Sława zmienia ludzi, a ja nie chcę go
stracić. Muszę mu zaufać. Nie ważne, co zrobi. Zawsze będę go wspierać.
– To wspaniale ! – wykrzyknęłam radośnie i
przytuliłam chłopaka.
- Tak sądzisz ? – zapytał nieśmiało.
- Oczywiście. Taki talent nie może się
zmarnować – uśmiechnęłam się szeroko – Pamiętaj, że zawsze jestem po twojej
stronie.
- Jakżeby mogło być inaczej – powiedział
usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, po czym
spojrzał się na jedzenie, które przygotowywaliśmy, z niesmakiem na
twarzy. Po chwili uśmiechnął się szeroko do mnie – Zamawiamy pizze ?
Roześmiałam się i rzuciłam na kanapę.
*
- Co z ciebie za przyjaciółka ?
- Że co proszę? – zapytałam
zdezorientowana.
- Twój przyjaciel chce pokazać swój talent,
a ty się martwisz tylko o siebie – odpowiedziała mi Diana – Pomyśl, co on musi
czuć.
- Masz racje – odpowiedziałam przyjaciółce,
po krótkim zastanowieniu – Musi ogromnie się stresować. Chcę być przy nim w tym
czasie, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Może po prostu poczekam na niego w
domu.
- Wiesz, że nie przepadam za nim. Jest
głupi, brzydki i zarywa do każdej dziewczyny – próbowałam zaprotestować,
ale Diana nie dała dojść mi do głosu –
ale jako twoja przyjaciółka powiem ci, że teraz jesteś jeszcze głupsza niż on i
powinnaś pójść z nim na to zasrane przesłuchanie.
- Ale..
- Daj spokój. Przecież się w nim kochasz,
jeśli chcesz żeby zwrócił na ciebie uwagę to bądź z nim w trudnych momentach,
by docenił twoją obecność.
Wpatrywałam się w nią zaskoczona. To
co powiedziała miało sens, co było do niej dziwnie niepodobne. Spojrzałam się na zegarek, zostało mało
czasu. Muszę się pośpieszyć, jeśli chcę zdążyć na jego występ.
- Dzięki – złapałam torbę i ruszyłam
biegiem.
- Kate
! – krzyknęła za mną Diana.
- Tak ? – zatrzymałam się i popatrzyłam na
nią.
- Skop mu dupsko ode mnie, jeśli nie
przejdzie – spojrzałam się zdziwiona, a zarazem pełna szczęścia – I powiedz, że
w razie czego zetnę mu te kudły.
- Tak jest ! – odkrzyknęłam i pobiegłam
dalej.
* *
*
Louis
Stres potwornie dawał
się we znaki, ale musiałem wszystko przyjąć na luzie. Tłumy ludzi, czekających
na konfrontacje z najgroźniejszymi
potworami – jurorami. Dam radę. Jestem jednym z wielu… dam radę. Zrobiło się strasznie duszno, więc musiałem
iść odświeżyć się w łazience. Tam wpadłem na kogoś. Odrzuciło mnie do tyłu.
-
Oops – odezwał się męski głos. Chłopak był młody, około 16 lat, miał kręcone
włosy i zielone oczy. On zrobi karierę – pomyślałem.
-
Hi ! – powiedziałem z szerokim uśmiechem.
Odpowiedział
mi uśmiechem i wyszedł. Wszyscy się stresują, nawet nie mają ochoty na dłuższą
pogawędkę, a mi by dodała sił. Oblałem się zimną wodą i ruszyłem dalej.
Przedzierałem się przez tłum ludzi, czując ich przerażenie przed występem.
Nagle sam zacząłem się bać tego całego castingu. Znów na kogoś wpadłem, może to
ze stresu ?
-
Oops – tym razem odezwał się damski głos. Upuściła reklamówkę, z której wypadł sok jabłkowy.
-
Hi ! – uśmiechnąłem się szeroko.
Spojrzała się na mnie zdezorientowana.
Dziewczyna była w wieku tamtego chłopaka, miała dłuższe kręcone włosy. Była
niczego sobie. Odwzajemniła uśmiech, a ja pomogłem jej pozbierać rzeczy.
-
Dzięki – powiedziała, zabierając ode mnie reklamówkę.
-
Ty też na przesłuchanie ? – zapytałem.
-
Nie – odpowiedziała pogodnie – Raczej jako wsparcie.
Muszę
się przedstawić – mówił głos w mojej głowie.
-
Louis Tomlinson – wyciągnąłem dłoń w jej stronę.
-
Kate – odpowiedziała, ujmując moją dłoń.
-
Więc komu kibicujesz ? – zapytałem.
-
Harry Styles ? – zrobiła przerwę, sprawdzając czy kojarzę. Pokręciłem głową. –
Taki chłopak z szopą na głowie.
-
Aaa… spotkałem go przed chwilą. Chyba będzie zaraz występował, bo stresował się
jak nikt inny – zrobiła przerażoną minę.
-
Dzięki, za wszystko – odparła szybko.
Odeszła,
zostawiając mnie samego.
-
On ma szczęście ! – krzyknąłem za nią.
Odwróciła się z szerokim uśmiechem.
-
Powodzenia na przesłuchaniu ! – odkrzyknęła.
Zniknęła w tłumie. Czułem się
lepiej, po rozmowie z nią. Wydawało mi się, że teraz mogę zrobić wszystko.
Postanowiłem zobaczyć występ Harry’ego, który miał się za chwilę zacząć.
Śpiewał Isn’t she lovely – Stevie Wonder.
Wspaniale mu to wyszło. Wydawał się mniej zestresowany, niż wcześniej.
Ta dziewczyna działa cuda. Dostał się. Dwa głosy na Tak, jeden na Nie. Chłopak
na pewno zrobi karierę. A za parę występów przekonam się, czy ja też.
* * *
Kate
Louis
wydawał mi się fajnym chłopakiem. Zauważyłam, że stresował się jak wszyscy
inni, a rozmowa sprawiła, że mógł o tym zapomnieć. Biegłam czym prędzej do Harry’ego. Musiałam
zdążyć. Znalazłam go. Chodził w tę i z
powrotem, cały zestresowany. Nagle mnie zauważył i wpatrywał się we mnie.
Oddychałam ciężko, po poprzednim wysiłku.
- Jesteś – odpowiedział z ulgą.
- Jak zawsze – odparłam ze zdyszanym
głosem.
Podszedł
do mnie i mnie przytulił.
- Nawet nie wiesz, jak się stresowałem.
Bałem się, że nie przyjdziesz.
- Już jestem. Wcześniej coś mi wypadło.
Po
zastanowieniu wyjęłam z reklamówki sok jabłkowy i mu go podałam.
- Serio ? – zapytał ze śmiechem. – Ty to
potrafisz człowiekowi poprawić humor.
- To nie wszystko.- wyjęłam z reklamówki
jeszcze kukurydzę cukrową i mu go dałam – Tylko nie jest ugotowana – wzruszyłam
ramionami.
Wziął
ją ode mnie, wpatrując się w nią zdziwiony, po czym wybuchnął jeszcze
głośniejszym śmiechem.
- Ważne, że jest. – spojrzał się na mnie z
szerokim uśmiechem – Dzięki. A teraz pomóż mi z wyborem piosenki.
- Coo ? – zapytałam zdziwiona – Jeszcze nie
masz piosenki ?!
- Nie. – uśmiechnął się szeroko – To znaczy
mam parę, ale chcę żebyś to ty mi pomogła wybrać.
- To wspaniale, że polegasz na mojej
opinii, ale w takiej sytuacji mogłeś sam wybrać.
- Proszę… - zrobił oczka zbitego psa.
- Dobra – nie potrafiłam mu się oprzeć.
Harry uczynił gest zwycięstwa, z cichym „Yes” – Na twoim miejscu zaśpiewałabym
Isn’t she lovely. Uwielbiam, jak sobie to podśpiewujesz.
Harry
spojrzał się na mnie z uśmiechem.
- Wiedziałem, że to wybierzesz.
- Dupek – mruknęłam.
- Dzięki – powiedział, mierzwiąc mi włosy.
Zawołano Harry’ego. Szybko złapał mnie za ręce i spojrzał w moje
oczy. Czułam, jak jego ręce się trzęsą. Zrobiło mi się gorąco, a puls mi
przyśpieszył. Był bardzo poważny.
- Kate – powiedział spokojnie. – Proszę
użycz mi swojej mocy.
Roześmiał
się.
- Dupek ! – krzyknęłam, szturchając go w
ramię.
- Jeżeli przejdę dalej i to przeżyję –
zaczął - to obiecuję, że kupię ci
cokolwiek będziesz chciała, za twoje użyczone mi szczęście.
- Jasne. – mruknęłam z uśmiechem – A teraz
spadaj na scenę. Trzymam kciuki.
Wyszedł.
A ja cała spięta stałam i wpatrywałam się w niego zaciskając kciuki. Wyglądał
nieziemsko na scenie. Da rade –
powtarzałam w myślach. Zaczął śpiewać.
„Isn’t she lovely
Isn’t
she wonderfull
Isn’t
she precious
Less
than one minute old (…)”
- Jest cudowny – usłyszałam cichy głos, aż
podskoczyłam z przerażenia. Koło mnie stała mama Harry’ego.
- Oczywiście, że jest. Jemu może się udać.
- Nie bez ciebie. – odezwała się, a mi
zrobiło się cieplej na te słowa – Gdyby nie ty, pewnie by się nie odważył wziąć
udziału. Strasznie się bał, dopóki nie przyszłaś. Jesteś jego szczęśliwym
amuletem, wiesz ?
Uśmiechnęłam
się na tą myśl.
- To miłe z pani strony, ale ja w ogóle nic
dla niego nie robię.
- Mylisz się, dajesz mu nadzieje i
odwagę. Przy tobie nie musi się niczego
bać, może być sobą.
Nie
odezwałam się już. Nie wiedziałam, co mogłabym powiedzieć. Czułam się
zawstydzona tymi słowami. Harry skończył śpiewać i czekały go już tylko wyniki.
- Uda mu się, uda mu się, uda mu się –
mruczałam pod nosem, zaciskając mocno kciuki.
Poczułam,
jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się. Mama Harry’ego ciepło
się do mnie uśmiechała. Poczułam się lepiej i czekałam tylko na wyniki. Dostał
TAK od Nicole Scherzinger, NIE od
Louis’a Walsh’a. Teraz został tylko Simon Cowell. Od niego zależy, czy
Harry się dostanie. TAK ! Udało się.
Skakałam z radości, razem z jego mamą. Przytuliłyśmy się z emocji. Harry wrócił
z wielkim bananem na twarzy. Rzuciłam się na niego, mocno go ściskając.
- Przeszedłem – szepnął zdezorientowany, po
czym mocno mnie ścisnął.
- Mówiłam, że ci się uda ? – powiedziałam
uradowana.
- Przeszedłem ! – powtórzył głośniej i
przytulił się z mamą.
- Teraz musisz mi kupić coś ładnego,
obiecałeś.
- Co tylko będziesz chciała – powiedział z
radością, podniósł mnie i zakręcił wokół siebie.
- Chodźmy już – odezwała się mama Harry’ego
– Trzeba to oblać.
- Znajdę was, muszę jeszcze coś załatwić.
*
Czekałam
na jego występ. Chciałam się upewnić, że dobrze mu poszło. Na scenę wyszedł
Louis Tomlinson. Zaciskałam mocno kciuki. Parę minut rozmowy, ale już czuje się
więź z innym człowiekiem. Zaczął śpiewać Hey There Delilah – Plain White T’s.
“Oh it's what you do to me
“Oh it's what you do to me
Oh it's what you do to me
Oh it's what you do to me
Oh it's
what you do to me
What you
do to me”
Jego głos był świetny, pomimo całego stresu, który dawał
się we znaki. Nieźle sobie radził. Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że teraz
będzie lepiej. Dostał trzy razy TAK. Chciałam mu pogratulować, ale musiałam się
śpieszyć, bo na mnie czekali. Nabazgrałam szybko na kartce ‘Gratulacje, Kate.’ I przekazałam komuś z
obsługi, by mu podali. Czułam się znakomicie, wiedząc, że dwie osoby, którym
kibicowałam przeszły dalej. Może naprawdę przynoszę szczęście ?
Super, będe czytać dalej i komentować XD
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję :)
UsuńTo wiele dla mnie znaczy :D
A ja nie zapomnę odwiedzać twojego bloga ! ;)