Minęły dwa lata, odkąd ostatni raz
rozmawiałam z Harry’m. Nie utrzymuję już z nim kontaktów. Przestał mi odpisywać
na sms’y i zaczął odrzucać moje połączenia. Dałam sobie z nim spokój. To bolało. Bardzo bolało, nadal boli. Jedyne
co mogę teraz robić to dowiadywać się z mediów o jego kolejnych o wiele
starszych dziewczynach. Na szczęście istnieją ludzie, którzy o mnie nie
zapominają. Często rozmawiam z chłopakami z zespołu. Zawsze wieczorem dzwonią
do mnie i każdy dodaje swoje trzy grosze. Jedynie Harry o mnie zapomniał, a
mówił, że jestem dla niego najważniejsza.
Było minęło, żyję dalej. Mam swoje życie, które przydałoby się
wykorzystać.
Zbliżają się święta. Chłopaki
wracają do swoich domów. Ja jedynie miałam nadzieję, że ominie mnie spotkanie z
Harry’m. To było bardzo dziwne, bo zawsze chciałam przy nim być, a teraz
wolałabym nie mieć z nim nic do czynienia.
Wybrałam się na zimowy spacer, ciepło opatulona. Cieszyłam się słonecznym, zimowym dniem. Uwielbiałam moment, kiedy rano promienie
słoneczne padały na moją twarz.
Zamknęłam oczy, czując przyjemne ciepło.
Otworzyłam je i ruszyłam dalej, gdy nagle zobaczyłam osobę, którą za nic
w świecie nie chciałam teraz widzieć. Chcąc być niewidzialną, zasłoniłam się
szalikiem i naciągnęłam bardziej czapkę. Próbowałam prześlizgnąć się bokiem.
Niczym ninja.
- Kate ? –
usłyszałam nagle. Niestety, muszę to dokończyć.
- Tak ? –
zapytałam, spoglądając na niego. – Czy my się znamy ?
Byłam zdziwiona, że był sam. Żadnych
kochanek, żadnych fanek w koło.
- Kate nie
wygłupiaj się – powiedział z uśmiechem na twarzy, aż zachciało mi się go
uderzyć. Zacisnęłam dłoń w pięść. – To ja, Harry.
- Harry ? –
zapytałam zdziwiona. – Harry… - udawałam, że się zastanawiam – Nie, nie
kojarzę.
- Harry Styles –
dodał.
- Styles ? –
zapytałam, udawając zdziwienie. – Ten Styles ?
- Tak !
- Nie
wierzę własnym oczom ! – wykrzyknęłam i
szybko znalazłam marker. Rozpięłam kurtkę, pokazując dekolt – Proszę, daj mi
autograf !
- Kate nie wygłupiaj się ! – powiedział
niezadowolony, zabierając mi marker i zapinając kurtkę.
- Coś się stało ? – zapytałam z głupim
uśmieszkiem.
- Stałaś się
wredna – mruknął.
- Ah, jak ten
czas zmienia ludzi – odparłam i zaczęłam iść swoją drogą.
Miałam nadzieję, że teraz sobie
odpuści. Wierzyłam, że uzna, że się zmieniłam i już nie pasuję do takiej sławy.
- Kate, czekaj !
– usłyszałam za sobą głos, a potem Harry pojawił się obok mnie. Znudziło mi się
już udawanie uśmiechu.
- Co cię gryzie?
– zapytał zatroskany.
Krew we mnie zawrzała. Miałam ochotę
wydłubać mu te zatroskane oczy i wygolić te przeklęte kudły.
- Co mnie gryzie
? – ryknęłam na niego wściekła – Oh, to nic takiego. Po prostu olewam dwa lata
najlepszą przyjaciółkę, a potem gdy ją spotykam zachowuję się jak gdyby nigdy
nic !
- To idiotyczne
– powiedział nieprzejęty – Czemu miałabyś olewać Dianę przez dwa lata ? Fakt,
że jest wkurzająca i…
Nie dokończył. Dałam mu potężnego
liścia. Zachwiał się i złapał za policzek. Spojrzał się na mnie nie rozumiejąc.
- A to za co ?!
- Świnia –
rzuciłam po prostu i odeszłam.
- Kate ! Czekaj
! – podbiegł do mnie. Zatrzymałam się – To
było o mnie ? To co mówiłaś ?
Roześmiałam się drwiąco.
- Nie, o świętym
Mikołaju.
- Przecież
wiesz, że jestem ciągle w trasie. – odparł żałośnie – Nie mam czasu na takie
rzeczy.
- Spierdalaj –
ruszyłam dalej.
- To do ciebie
nie podobne. Ty nie przeklinasz – rzucił oskarżycielsko.
- Goń się
–przyśpieszyłam kroku.
- Przynajmniej
wytłumacz mi o co ci chodzi !
- O co mi chodzi
?! Wymyślasz jakieś nędzne wymówki,
myśląc, że ja głupia się nabiorę ?! – stałam i wpatrywałam się w niego
wyzywająco.
- Wymówki ? –
zapytał zdziwiony.
- Dla mnie czasu
nie miałeś, ale żeby pieprzyć się z jakimiś starymi babami to miałeś ?! –
ryknęłam na niego, a on wpatrywał się we mnie
przerażony - Cała reszta
chłopaków do mnie dzwoniła, pisali, ale ty jako jedyny cisza. Nawet pieprzonego
sms’a z wiadomością, że wszystko okay !
Chłopaki mówili, że z tobą pogadają. Nie zgadzałam się na to. Chciałam,
byś to sam chciał to zrobić, a nie przez jakieś zasrane poczucie obowiązku !
Rozpłakałam się, cóż mogłam na to
poradzić. Otarłam łzy rękawem. Patrzyłam się na niego przez chwilę, ale nie
odzywał się. Odwróciłam się i ruszyłam szybkim krokiem do domu. Miałam dość
spaceru na dziś.
- Przepraszam –
usłyszałam cichy głos Harry’ego, ale miałam go gdzieś. Chciałam z nim skończyć
raz na zawszę. Odeszłam.
* * *
Louis
Święta. Wreszcie
odpoczynek. Uwielbiam występować, ale po dłuższym czasie człowiek jest zmęczony
i przydaje się relaks. Wszyscy wrócili na święta do domu. Harry również. Byłem
ciekawy, czy się spotkają. Lubię Harry’ego, ale jest strasznym idiotą, skoro
zapomniał o tak niesamowitej dziewczynie. Miałem nadzieję, że im się ułoży. Że powróci
ich więź. Chciałem odpocząć i wierzyć, że ich przyjaźń znów się wyłoni. Mam
nadzieję, że jak znów przyjedziemy do Harry’ego, to zastaniemy ich razem.
Rzuciłem się na łóżko i wpatrywałem w sufit. Jak miło być w domu. Mój telefon zadzwonił. Wyjąłem go z kieszeni
i spojrzałem na ekran. Kate.
-
No co tam Katie ? – zapytałem wesoło.
-
Louis - płakała. Szybko zerwałem się z łóżka.
-
Płaczesz ? – zapytałem przerażony.
-
To nic takiego – powiedziała, próbując się śmiać.
-
Kate – powiedziałem ostro.
-
Spotkałam Harry’ego. Nawrzeszczałam na niego – pociągnęła nosem – nie wiem czy
nie byłam za ostra. – dodała smutno.
-
Wiesz – zacząłem, trochę zdezorientowany- jakby to powiedziała Diana : Należało
mu się.
Kate nie odpowiadała, po chwili
zaśmiała się cicho.
-
Nie wiem, czemu cytujesz Dianę, ale dzięki.
Roześmiałem się ciepło.
-
To koniec ? – zapytałem smutno.
-
Nie wiem – odpowiedziała po chwili ciszy – Jak odchodziłam powiedział
„przepraszam”.
-Może
powinnaś z nim spokojnie porozmawiać ?
-
Chciałabym, ale nie potrafię. Kiedy go tylko spotykam ogarnia mnie taka złość –
zamilkła na chwilę – Nie potrafię się z nim spotkać – dodała ostro.
-
I co teraz ? – zapytałem – Może ja to rozwiążę, kiedy przyjadę ?
-
Nie – zaprzeczyła szybko – To nasze problemy. Nie chcę innych nimi obarczać.
Nastąpiła
cisza, która wcale nam nie przeszkadzała. Położyłem się z powrotem na łóżku.
Słuchałem jej spokojnego oddechu.
-
A najgorsze jest to – dodała po chwili – że po spotkaniu z Harry’m wpadłam na
jego mamę.
-
Coś się ważnego wydarzyło ?
-
Zaprosiła mnie na kolację do nich. A ja głupia zgodziłam się !
-
Skoro nie chcesz iść, to czemu to zrobiłaś ?
-
Byłam nabuzowana po spotkaniu z Harry’m. Chciałam, jak najszybciej znaleźć się
w domu. Nie miałam ochoty na tłumaczenie się.
-
Chciałaś się jej pozbyć – podsunąłem.
-
Właśnie. Teraz muszę jakoś przeżyć ten
wieczór.
-
Dasz radę – powiedziałem pewnie – Wierzę w ciebie. Jestem z tobą.
-
Dzięki, Louis – rzuciła bardziej radośnie – Ale dosyć o mnie. Co u ciebie ? Jak
ci się układa z Eleanor ?
-
Ym.. – zaciąłem się. Powiedzieć jej ? – Zerwaliśmy.
-
Co ? – zapytała zdziwiona.
-
Niedawno. Nie układało nam się – rzuciłem szybko.
-
Przykro mi.
-
Jest w porządku. Nie pasowaliśmy do siebie.
Po chwili ciszy Kate znowu się
odezwała.
-
Idę się naszykować –westchnęła głośno – Tęsknie – dodała smuto – Przyjedź tu
szybko.
Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Do zobaczenia za parę dni. Nim się obejrzysz będę już koło ciebie.
Stałam
przed domem Harry’ego. Poprawiłam sukienkę i chciałam zapukać, kiedy nagle
drzwi się otworzyły.
- Kate, ja… -
nie dokończył. Wpatrywał się we mnie osłupiały. Znów poczułam tą okropną złość,
nad którą nie mogłam zapanować.
- Daj spokój-
warknęłam, przechodząc obok niego – Nie przyszłam tu dla ciebie.
Nagle oprzytomniał i wziął ode mnie
kurtkę. Nie zwracając na niego uwagi, weszłam dalej.
- Kate – złapał
mnie za łokieć i przyciągnął tak, bym na niego patrzyła.
Jego zielone oczy mnie
hipnotyzowały, a ja zastanawiałam się czemu jestem na niego taka wkurzona.
- Kate ! Jesteś
już – zawołała uradowana mama Harry’ego, przytulając mnie, po czym odsunęła
mnie od siebie i zaczęła mi się przyglądać – Wyglądasz, jak prawdziwa kobieta !
- Dziękuję –
powiedziałam lekko speszona.
- Ostatnio, jak
cię widziałam nosiłaś workowate spodnie i bluzy po bracie.
- Dwa lata temu
– dodałam z nieśmiałym uśmiechem.
- Jak ten czas
szybko leci – powiedziała z uśmiechem – No nic, chodźcie do stołu, a ja z
Robinem nałożymy jedzenie.
Zniknęła za drzwiami, a ja zostałam sam na sam
z Harry’m. Usiadłam na kanapie, on obok
mnie. Miałam nadzieję, że będzie siedział cicho, że nie zacznie rozmowy.
Spełniło się moje życzenie. Niestety, czułam się niekomfortowo, wiedząc, że on
siedzi obok mnie, a w dodatku, czując na sobie jego spojrzenie. Wstałam szybko.
- To ja może
pójdę pomóc – powiedziałam szybko i
chciałam już iść, lecz Harry złapał mnie za nadgarstek i pociągnął z powrotem
na kanapę.
- Dadzą sobie sami
radę – powiedział spokojnie.
- Jasne –
mruknęłam i zaczęłam nerwowo wybijać rytm dłońmi.
- Kate – zaczął
– Ja naprawdę cię przepraszam. Nie myślałem..
- Harry –
powiedziałam twardo, spoglądając w jego oczy – Czego ty oczekujesz?
Zawahał się.
- Noo… chcę,
żebyś mi wybaczyła – mówił żałośnie – Proszę. Wiem, że byłem głupi, ale
wynagrodzę ci to. Mam tu coś… - zaczął przeszukiwać kieszenie, ale weszła jego
mama i ojczym, z jedzeniem.
- Witaj Kate –
powiedział pan Twist – Pięknie wyglądasz. Siadajcie już do stołu.
Siedziałam pomiędzy Harry’m, a jego
mamą. Zaczęliśmy jeść. Jedzenie było pyszne, rozpływało się w ustach.
- Smakuje ? –
zapytała mama Harry’ego.
- Przepyszne –
odparłam.
- Harry
przygotował – dodał jego ojczym.
Prawie zakrztusiłam się jedzeniem.
Nie pomyślałam, że on mógł zrobić, ale przecież uwielbiał gotować dla rodziny.
- Gotujesz coraz
lepiej – powiedziałam, chcąc nie wyjść na niewychowaną.
- Dzięki –
odparł z uśmiechem.
- A co u
Gemmy ? – zapytałam, próbując nawiązać
jakąś inną rozmowę.
- Ostatnio, jak
rozmawiałyśmy mówiła, że super– odpowiedziała mi mama Harry’ego – Pytała się o
ciebie. Mówiła, że musi się kiedyś z tobą spotkać.
- Świetnie. W
takim razie musimy się umówić – odparłam z uśmiechem.
Resztę wieczoru spędziliśmy w
spokoju. Nie mieliśmy okazji porozmawiać z Harry’m sam na sam, dopóki jego
ojczym nie przypomniał się o nowej płycie, którą ostatnio kupił, i którą chciał mi pokazać. Kiedy nie mógł jej
znaleźć, zawołał do siebie mamę Harry’ego. Zostaliśmy sami. Ja czułam się już zmęczona
i chciałam wrócić do domu.
- Kate –
popatrzyłam się na niego. Wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi je.
- Co to
jest ? – zapytałam zdziwiona.
- Pamiętasz moje
pierwsze przesłuchania ? – kiwnęłam głową – Obiecałem, że kupię ci coś ładnego.
- A, to –
powiedziałam zmęczona – Nie wiem, czy…
- Po prostu
otwórz.
Westchnęłam zrezygnowana. W środku znajdował się naszyjnik z napisem „ I always be with you’. Ale paradoks. Zostawił mnie na dwa lata, a
teraz dostaję od niego naszyjnik z wyznaniem, że zawsze będzie przy mnie. Miło.
- Miałem jeszcze
inne pomysły – dodał, gdy się nie odzywałam – Planowałem połączyć nasze imiona,
ale wychodziło albo Karry, co brzmi jak carry, albo Hate, co niezbyt pasuje.
Wbrew sobie roześmiałam się. Harry
spojrzał się na mnie z radością i uśmiechnął się. Wziął ode mnie łańcuszek i mi
go zapiął.
- Zgoda ? – zapytał, patrząc się w moje oczy.
- Harry, ja nie
wiem.. – powiedziałam – I tak już nie będzie tak samo.
- Przynajmniej
spróbuj – poprosił.
Patrzyłam się na jego smutne oczy.
Miałam słabość do nich.
- Zobaczę –
mruknęłam, a on przytulił mnie do siebie. Czułam się dziwnie i siedziałam, jak
kołek, nie odwzajemniając uścisku.
- Po jutrze
zjeżdżają się chłopaki – powiedział, nie przejmując się zaistniałą sytuacją –
Wpadnij, jak będziesz miała czas.
- Jasne –
mruknęłam.