*
Louis
Wszyscy wróciliśmy już do swojego
normalnego wyglądu. Zebraliśmy się w salonie, dyskutując ze śmiechem na temat
naszej wielkiej ucieczki. Jedynie Harry co chwilę poprawiał włosy, chcąc pozbyć
się uczucia „przylizanych włosów”.
-
Co , jak co – zacząłem – ale wasza nazwa zespołu jest beznadziejna.
-
Dzięki – mruknęła Kate – Diana się starała.
-
Ej – zaprotestowała natychmiast – To nie ja !
-
To kto ?
-
Nie wiem, może ty – podsunęła.
-
Ja ? W życiu – kłóciła się Kate– A może to była Paulina ?
-
Cooo ? Odczepcie się ode mnie.
-
Ej.. Spokojnie – próbowałem je uspokoić.
-
Pewnie to twoja mama, Diana – Kate próbowała zrzucić na kogoś winę.
-
Matki w to nie mieszaj – żachnęła się Diana.
-
Ej, dziewczyny - zastopowała je Paulina.
-
Co ? – zapytały obie.
-
A może to była Sylvusia, co ?
-
Racja – powiedziała Kate z zastanowieniem.
-
To na pewno była ona – dodała Diana.
-
To Sylvusia wymyśliła – powiedziały we dwie, zwracając się do nas, ale kiedy
się na nas spojrzały, zauważyły, jak parskamy ze śmiechu, widząc ich kłótnie.
-
Ktoś chce tu oberwaaaaać – zaalarmowała nas Paulina.
Szybko przestaliśmy się śmiać i
staraliśmy się wyglądać poważnie. Diana, aż kipiała, pragnąc na którymś z nas się
wyżyć (jestem pewien, że byłby to Harry).
-
A ja myślę, że najlepsze byłoby Crazy Mofos – dodał Niall, żartując.
-
To świetne ! – wykrzyknęła Diana.
-
Dobre – potwierdziła Paulina.
Kate objęła Niall’a ramieniem.
-
Użyczysz nam tej nazwy ? – zapytała, trzepocząc rzęsami.
-
Emm.. – zaczął zdezorientowany – taa… jasne.
-
Dzięki - powiedziała szybko. Potem
dziewczyny rzuciły się na niego, cmokając go, w podziękowaniu, w policzek.
-
Ej – zaprotestował Harry – w takim razie ja też chcę.
Wszyscy zaczęliśmy się kłócić o
buziaki od dziewczyn.
-
Spadówa – odparła Diana – Trzeba zasłużyć na buziaka.
Widząc groźną minę Diany, wszyscy
zaprzestali dalszych prób.
-
To ja może zrobię coś do jedzenia – zaproponowała Kate razem z Harry’m, po czym
spojrzeli się zdziwieni na siebie.
-
Ja zrobię – powiedziała Kate.
-
Nie, ja się tym zajmę – odpowiedział Harry.
-
Może razem zrobicie ? – zaproponowałem.
-
Tak to nie wyjdzie – powiedziała zobojętniała Diana, jedząc wspólnie z Niall’em
chipsy.
-
Dlaczego ?
-
Po prostu razem im to nie wychodzi.
-
Łóżkowe sceny ? – podsunąłem.
-
Co wy macie z tym łóżkiem ? – wkurzyła się Kate.
-
Zróbmy to razem – powiedział Harry z zawadiackim uśmieszkiem. Wszyscy się
roześmiali, włącznie ze mną, załapując drugie znaczenie.
Kate przewróciła oczami.
-
To nie jest dobry pomysł – odparła.
- No weź – namawiał Harry – Jesteśmy już
dorośli.
Roześmialiśmy się jeszcze bardziej,
nie wiedząc już o czym w końcu rozmawiają.
-
Zgoda, ale wątpię, że to wypali.
Harry tylko się roześmiał, objął ją
ramieniem i poszli razem do kuchni.
-
Co się może nie udać ? - zapytałem
Dianę.
-
Zaraz się przekonasz – odpowiedziała, wpychając całą garść chipsów do buzi.
Wszyscy w milczeniu przyglądaliśmy
się, co robią w kuchni. Harry wyciągał
coś z lodówki, chyba mięso, a Kate
próbowała mu to zabrać. Zaczęli się kłócić, dość głośno zresztą.
- Nie będziemy tego robić – krzyczała.
-
Ale to będzie idealne danie - upierał
się Harry.
-
Przecież zajmie dużo czasu.
-
To co, poczekają.
-
Nie.
-Tak.
-Nie.
I
tak w kółko. Dopiero zrobiło się gorąco, jak zaczęli przyrządzać. Kłócili się o
ilość przyprawy, co skończyło się tym, że wsypali za dużo pieprzu i starali się
wyjąć większą jego ilość. Potem kłócili
się z czym podadzą to mięso. Wyszło na to, że zapomnieli go pilnować i zaczęło
dymić.
-
Polej wodą ! – krzyczał Harry.
-
Zgłupiałeś ? – wrzasnęła na niego Kate – Zabierz to z moich oczu !
-
Zamówię pizze – powiedziała Diana, nadal obojętna.
-
Dobry pomysł – burknąłem, nadal oszołomiony tą sceną.
*
Kate
Zajadaliśmy się pizzą , kiedy Liam
nagle się odezwał.
- Wpadłem na coś
– powiedział, przeżuwając kawałek – Co do tego przebierania się.
- Też o tym
pomyślałem – dodał szybko Niall – Ciekawe, czy wymyśliłeś to samo, co ja.
Reszta
chłopaków też się odezwała, że na coś wpadli. Zdziwiłyśmy się, o co może im
chodzić.
- Liam, powiedz
co ci po tej mądrej główce chodzi – powiedział Lou.
- Może by tak
użyć tego w naszej nowej płycie ?
Chłopaki
krzyknęli. Każdy powiedział, że właśnie o tym myślał.
- Serio ? - odparłyśmy zdziwione.
- Oh,
dziewczyny. Nie cieszycie się ? – zagadywał Lou – Przecież to wy ich
stworzyliście.
- Ale nie
myślałyśmy… - zaczęłam, gdy nagle Harry objął mnie ramieniem.
- Katie – odparł
z zawadiackim uśmiechem – Nie chcesz, żeby cały świat zobaczył mnie, jako
pięknego kujona ?
- Pięknego to
bym nie powiedziała – mruknęła Diana, biorąc się za trzeci kawałek pizzy.
- Głupek –
powiedziałam do Harry’ego, odpychając jego twarz ode mnie.
- Trzeba to oblać ! – zawołał Lou.
- Spokojnie, Louis – powiedziałam – Możemy zrobić
ognisko.
Chłopaki rzucili się na mnie, aż mój
fotel poleciał do tyłu. Cieszyłam się,
że zrobimy razem ognisko, ale bałam się, że mogę tego nie przeżyć.
*
Kate
- Jeszcze ! –
zawołali wszyscy z radością.
Siedzieliśmy w lesie, kawałek od
mojego domu. Graliśmy, razem z Niall’em, na gitarach. Wszyscy razem
śpiewaliśmy, nieźle podpici. Oczywiście, ojciec Liam i ja, matka Kate,
zadowalaliśmy się sokiem pomarańczowym. Paulina siedziała z Zayn’em i co chwilę
stykali się, niby niechcący, dłońmi.
Diana i Louis byli pogrążeni w głębokiej rozmowie. Siedziałam obok Harry’ego,
który kiwał się nabuzowany od alkoholu. Zaśpiewaliśmy jeszcze Boyfriend –
Justina Biebera.
"If I was your boyfriend, never let you go
Keep you on my arm girl, you'd never be alone
I can be a gentleman, anything you want
If I was your boyfriend, I'd never let you go."
- Walka na
żarcie ! – krzyknął Louis, gdy
skończyliśmy, i wszyscy nagle wstali.
- Nieee –
jęknęłam, ale od razu dostałam kiełbasą w twarz.
- Musisz się
przyzwyczaić – powiedział Liam, łapiąc najbliższe jedzenie i rzucając.
Próbowałam się schować, żeby nie
zostać trafioną. Niestety, zauważyła mnie Diana. Szybko schowałam się za
Louis’em.
- Ani mi się waż
! – krzyknęłam na nią – Louis, nie ruszaj się !
- Sorka, Kate –
powiedział i usunął się Dianie z drogi.
Dostałam… keczupem. Wyleciał niczym torpeda, lądując na moim
ubraniu. Kiedy miałam nadzieję, że to
już koniec podleciał Harry, wylewając na mnie musztardę. Wszyscy śmiali się w
niebogłosy. Wkurzona zaczęłam piszczeć.
- Idioci ! –
krzyknęłam. Nie mogłam teraz siedzieć w takim ubraniu. – I co ja teraz zrobię ?
– zapytałam bardziej siebie, niż ich.
- Masz moją
bluzę – powiedział Louis.
- Nie –
zareagował szybko Harry, podtykając mi pod nos swoją bluzę – To moja wina. Weź
moją.
- Mam paradować
w samej bluzie ? – zapytałam wrednie. Nie zamierzałam tego robić. Chłopaki
uśmiechali się promiennie.
- A masz jakiś
wybór ? – podsunął Zayn.
Prychnęłam. Zabrałam bluzę i pociągnęłam
za sobą Dianę. Poszłyśmy głębiej w las.
Kazałam jej przytrzymać bluzę i zaczęłam się przebierać.
- Wiesz, że
niedawno były urodziny Lou ? – zapytała ni stąd, ni zowąd.
- YY… -
powiedziałam przerażona – Oczywiście, że tak !
Pamiętałam. Kupiłam nawet prezent.
Po prostu zapomniałam dać, jak to ja. Szybko zarzuciłam na siebie bluzę i
zwinęłam swoje ciuchy. Kiedy wróciliśmy
do reszty, chłopaki zaczęli gwizdać.
- Zamknąć się –
warknęłam.
- No, Kate –
powiedział Louis – trzeba przyznać, że wyglądasz bardziej kobieco niż te dwa
lata temu.
- Ta… -
burknęłam siadając na swoim poprzednim miejscu – Bo schudłam ?
- To z pewnością
– odparł szybko Harry, a ja go szturchnęłam – Au ! Przecież mówię prawdę.
Odwróciłam się od niego i
zignorowałam.
- Coś ci się we
mnie nie podoba, że odwracasz wzrok ? – zapytał.
- Tak. To, że
jesteś na tyle głupi, że zarywasz do każdej dziewczyny – powiedziałam zła –
Nawet do Diany.
- Say WHAT? –
zapytał zdziwiony Louis.
- Miałem siniaka
przez parę miesięcy – burknął.
- Należało ci
się – powiedziała Diana.
- Chyba jestem
jedną dziewczyną, którą nie podrywałeś – powiedziałam z ulgą – To chyba dobrze.
Ja nie potraktowałabym cię tak ulgowo, jak Diana.
-Serio ? – zapytał
Harry ze śmiechem, po czym poczułam jego oddech na karku, a potem jego cichy,
zmysłowy głos – Jesteś naprawdę bardzo ładna, Kate. – Wstrzymałam oddech.
Zrobiło mi się gorąco - Szczególnie w tej bluzie. Powinnaś częściej się tak
ubierać. Jest na czym oko zawiesić.
Oprzytomniałam i uderzyłam go lekko
w ramie.
- Dupek – powiedziałam
z uśmiechem. Reszta już śmiała się z tej sytuacji.
_____________________________________________
Podobało się ? Skomentuj ! :D
Nominuję Cię do Liebsten Awards :) Więcej info: http://danger-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html
OdpowiedzUsuń