sobota, 14 grudnia 2013

7★

 *
Kate
            Szłam zamyślona w miejsce spotkania z Mike’m. Byłam wkurzona i zdezorientowana. Zastanawiałam się co też ugryzło Harry’ego. Wyglądał, jakby nad sobą nie panował.  Może się upił ? Ale w takich sytuacjach to do niego nie podobne. Byłam zła na siebie, że rozmyślam o tej sprzeczce oraz, że nie mogę odgadnąć zamiarów Harry’ego.  Zamyślona szłam ciągle przed siebie, kiedy ktoś złapał mnie za ramię.
- Hej, hej – usłyszałam znajomy głos – Nie uciekaj.
            Odwróciłam się twarzą do mojego rozmówcy.
- Mike ! – wykrzyknęłam uradowana – Co tu robisz ?
- Przecież się umówiliśmy – odparł rozbawiony – Machałem ci z daleka, krzyczałem za tobą, a ty dalej brniesz do przodu. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy to  na  pewno ty.
            Rozejrzałam się wokół. Byłam już w miejscu, gdzie się umówiliśmy, a nawet trochę dalej. 
- Chyba ostro nad czymś główkowałaś – powiedział, stukając lekko w moją głowę.
- Przepraszam Mike,  dzisiaj miałam… - skrzywiłam się – problemy w domu.
            Spojrzał się na mnie zatroskany, po czym szybko uśmiechnął się pocieszająco.
- Spokojna głowa – powiedział, obejmując mnie ramieniem -  Przy mnie zapomnisz o kłopotach – puścił mi oczko, a ja się roześmiałam.
            Naprawdę lubiłam Mike. W jego towarzystwie czułam się swobodnie.  Miał wspaniały charakter, zawsze starał się mnie rozśmieszyć, do tego był bardzo przystojny.  Cieszyłam się z tej randki i miałam nadzieję na coś więcej.  
            Mike miał racje. Zapomniałam o wszystkim. O tym, że w moim domu urzędują sławni przystojniacy, o dzisiejszej kłótni, o  Dianie i o… Harry’m.   Przez ostatnie dwa lata zastanawiałam się, czy uda mi się kiedykolwiek o nim zapomnieć. Przecież go kochałam. Teraz, gdy spotkałam Mike’a,  wreszcie mogłam „powrócić do normalności”, zapomnieć o tym uczuciu.  Znalazłam swój drugi ideał, który tym razem był realny.
            Randka wypadła świetnie. Wreszcie mogłam odpocząć i spokojnie się zabawić. Kiedy zbliżała się północ, Mike postanowił odprowadzić mnie do domu. Szliśmy wolno, rozmawiając i śmiejąc się. Nagle Mike się zatrzymał.
- Widzisz tą wielką gwiazdę nad sobą ? – zapytał, wskazując palcem na rozgwieżdżone niebo.
- Którą  ? – zapytałam, podrywając głowę do góry. W tym momencie poczułam na swoich ustach ciepły dotyk. Po chwili zorientowałam się, że Mike mnie pocałował. Wpatrywałam się na niego nieco oszołomiona, kiedy oderwał ode mnie usta. Roześmiałam się i objęłam rękami jego szyję – Pocałunek z zaskoczenia ?
- Słyszałem, że dziewczyny takie uwielbiają – odpowiedział z uśmiechem i znów mnie pocałował. Czułam się niesamowicie, jakbym wreszcie mogła pozbyć się wielkiego ciężaru z serca.  Ktoś nagle odchrząknął obok nas. Oderwaliśmy się od siebie z Mike’m.
- Kate ? – usłyszałam znajomy głos.
- Harry ? – zapytałam zdziwiona, po czym dodałam pewniej, z ulgą -Harry ! – Podeszłam prędko do niego - Gdzieś ty się podziewał ?! Wszyscy się o ciebie martwili !
- Ty chyba nie za bardzo – burknął.
- Oczywiście, że tak ! – odparłam natychmiast.
            W tym momencie podszedł do nas Mike.
- Harry – powiedziałam, uśmiechając się do Mike – Poznajcie się.
- Jestem Mike – przedstawił się – Chłopa…
- Daruj sobie – burknął znowu Harry, po czym zwrócił się do mnie – Wracasz do domu ?
- Tak – odparłam zaskoczona – Właśnie Mike mnie…
- JA cię odprowadzę – wtrącił szybko.
            Chciałam zaprotestować, lecz Mike złapał mnie za rękę i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- W porządku – powiedział – Zobaczymy się… później ? – zapytał z nadzieją.
- Jasne – powiedziałam z uśmiechem i cmoknęłam go w usta – Zadzwonię.
- To na razie – powiedział na odchodnym, po czym  zwrócił się do Harry’ego – Miło było poznać.
            Harry nie odpowiedział, tylko ruszył drogą, prowadzącą do domu. Szłam w ciszy za nim, próbując domyślić się, czemu tak się zachowuję. Był jakiś dziwny.
- Harry ? – zapytałam, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.  Kiedy się nie odezwał i nadal szedł prosto przed siebie, pytałam dalej – O co dziś poszło z Louis’em ? Kiedy go zapytałam odparł „nie ważne…”.
            Harry nagle się odwrócił i wpatrywał na mnie wściekłym wzrokiem. Przestraszyłam się, a potem pomyślałam „Czemu się boję ? Co też Harry złego może mi zrobić”.  Nagle kątem oka zauważyłam, że w ogóle nie kojarzę okolicy. Byliśmy w ślepym zaułku.
- Harry ? – zapytałam przerażona.
            Jednym ruchem złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany. Jego twarz znajdowała się zaledwie centymetr od mojej. Czułam na policzku jego ciężki oddech.  Był wściekły, ale nagle wyraz jego zielonych oczu zmienił się na zdziwiony, a potem smutny.
- Harry… - powiedziałam spokojnie, ale w tym samym momencie zaczął mnie natarczywie całować. 
Impulsywnie odwzajemniłam pocałunek, ale nagle wydało mi się coś nie na miejscu.  Moje dłonie mierzwiły włosy Harry’ego. Dłonie Harry’ego znajdowały się na moich ramionach, pomału schodząc coraz niżej, na biust, talię,  biodra, uda.  Nagle coś do mnie powróciło, coś sprzed dwóch lat. Poczułam ogromną tęsknotę za starym Harry’m.  Wtedy zrozumiałam, co robię.  Naparłam dłońmi na tors Harry’ego i z całej siły go odepchnęłam.  Czułam od niego słabą woń alkoholu. Oddychaliśmy ciężko. Harry spojrzał się na mnie, próbując złapać oddech. Wtedy zamarł w bezruchu. Był przerażony i nie wiedział, co robić. Zauważył moje łzy. Zacisnęłam mocno pięści i powieki. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach ciurkiem.
- Kate… - jęknął błagalnie.
            Modliłam się bym tym razem miała więcej siły, niż ostatnio. Zamachnęłam się i uderzyłam Harry’ego.  Złapał się za obolałe miejsce i spojrzał zrozpaczony na mnie. Zauważyłam krew. Rozciął wargę.
- Kate – znów jęknął.
- Dupek – mruknęłam i szybko od niego uciekłam.  Łzy rozmywały mi widok, ale nim się obejrzałam byłam już przed domem Diany.
            Nie była na mnie zła.  Gdy tylko zobaczyła z Pauliną, w jakim byłam stanie zaciągnęły mnie do domu i żądały wyjaśnień. Powiedziałam, że im wszystko opowiem, jak tylko wykonam telefon i trochę ochłonę. Zgodziły się i zostawiły mnie samą, bym mogła zadzwonić.  Była tylko jedna osoba, do której mogłam zadzwonić w tej chwili.  Wiedziałam, że nie będę musiała mu nic tłumaczyć.  Zadzwoniłam.
- Halo ? – odebrał.
- Liam – powiedziałam z ulgą.
- Kate ?! – zawołał przestraszony – Ty płaczesz ?!       
            Nagle po drugiej stronie wybuchło zamieszanie. Co chwilę słyszałam głosy chłopaków, próbujących dorwać się do komórki.
- Przepraszam – odezwał się nagle Liam – musiałem uciec chłopakom. Co się stało ?
- Nic – powiedziałam, nie przekonywująco – Tylko spotkałam się z Harry’m… Mam prośbę.
- Tak ?
- Nie jestem teraz w stanie widzieć się z żadnym z was. Przepraszam, że to mówię, ale czy mógłbyś jakoś…
- Pozbyć się nas ? – zapytał spokojnie.
- Tak – odparłam smutno.
- Jasne. Nie przejmuj się tym tak – powiedział uspokajająco – Harry zawsze musi narozrabiać, po prostu olej go i nie zapomni o nas.
- Oczywiście, dziękuję.
            Skończyłam rozmowę i przyszykowałam się na zwierzanie dziewczynom.
 * * *
Louis
            Siedzieliśmy przed łazienką, czekając aż Liam stamtąd wyjedzie. Byłem zły, że Kate zadzwoniła do niego, a nie do mnie. Zastanawiałem się, czemu tak długo nie wraca. W dodatku po Harry’m ani śladu, a mój nos nadal pali mnie, jak diabli.
- Te drzwi są chyba dźwiękoszczelne ! – zawołał Zayn, zrezygnowany.
            Nagle do domu wszedł Harry. Przeszedł korytarzem obok nas, nie zwracając na nas uwagi. Wyglądał, jakby przeszedł porządną bójkę.
- Co robisz ? – zapytał Niall.
- Wracam do Londynu – burknął.
- Co ? – zawołał Zayn.
            Nie odpowiedział, tylko zamknął się w swoim pokoju. Siedzieliśmy na podłodze zdziwieni. Nagle Liam wyszedł z łazienki. Wszyscy poderwaliśmy się na równe nogi, chcąc dowiedzieć się co z Kate.
- Wracamy do Londynu – oznajmił Liam spokojnie.
- Co ?! – wybuchłem – przecież rozmawiałeś z Kate, to dlaczego mówisz mi teraz o powrocie. Co z wami ?!
                        Liam nie odpowiedział, a ja zdałem sobie sprawę co zaszło.  Zostawiłem chłopaków bez słowa i wszedłem do pokoju Harry’ego. Pakował się. Zamknąłem drzwi i usiadłem na łóżku. Wpatrywałem się w plecy Harry’ego  w ciszy. 
- Nie jesteś na mnie zły ? – zapytał cicho.
- Zły ? O co ? – zapytałem, udając nieświadomego.
- Za tą wcześniejszą sprzeczkę.
- Chciałbym, ale nie jestem.
            Harry odwrócił się do mnie przodem, patrząc się na mnie zielonymi oczami, w których widziałem głęboki ból.
- Wszystko popsułem – mruknął – Muszę wyjechać.
- Czyli tak po prostu uciekasz ? – zapytałem.
- To nie jest ucieczka, to jest ratunek – burknął.
- Jesteś pewny ? A co z Kate ?
- To właśnie ją chcę ratować – odparł smutno i usiadł obok mnie na łóżku.
- Przed sobą ?
- Tylko ją ranię.
- To przestań.
- Nie potrafię, dobra ?! – spojrzał się na mnie wzburzony. -  Tylko ranię. Wszystkich.
- Użalasz się nad sobą, Harry.
            Zamilkł i schował twarz w dłoniach.
- Miałeś rację – zaczął mamrotać – Zakochałem się. Kochałem ją od dwóch lat, ale byłem na tyle głupi, że tego nie zauważałem.  Przez te wszystkie lata szukałem dziewczyny, którą bym pokochał, a miałem ją tuż obok siebie. Teraz wszystko popsułem. Jestem dupkiem, prawda ?
- O tak – powiedziałem z uśmiechem – i to wielkim. No cóż – powiedziałem, wstając z łóżka – pakuj się dalej. Wszyscy wracamy do Londynu.

            Harry spojrzał się na mnie zdziwiony, ale ja tylko pocieszająco poklepałem go po ramieniu i wyszedłem.
______________________________
No i co sądzicie ? :D
Czekam na komentarze ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz