sobota, 7 grudnia 2013

6★

 
Kate
            Rano w domu było cicho i pusto. Wszyscy jeszcze spali . Zeszłam do salonu. Rozejrzałam się, czy aby na pewno nikogo nie ma, po czym złapałam gitarę i zaczęłam sobie brzdąkać.
- Zakłócasz ciszę nocną – burknął zaspany Harry, schodząc ze schodów z rozczochranymi włosami.  Był w samych bokserkach.
- Już jest dzień – odpowiedziałam, szybko odkładając gitarę.
- Czekaj, czekaj – powiedział Harry, jakby nagle ożywiony i usiadł obok mnie – Nie odkładaj gitary. Dawno razem  nie śpiewaliśmy.
- Nigdy razem nie śpiewaliśmy – dodałam nieco zdziwiona.
- Nie ważne. Zagraj coś – powiedział szybko.
- Dobra… - powiedziałam nadal zdezorientowana.
            Zastanowiłam się szybko, co mogę zagrać. Do głowy przychodziło mi jedynie Kings of Leon – Use Somebody. Zaczęłam grać.


„Someone like you and all you know and how you speak
Countless lovers under cover of the street
You know that I could use somebody
You know that I could use somebody
Someone like you”

-Wow… - powiedział Harry – To było świetne.
- Nie tak źle – skomentowałam z uśmiechem.
- Zagraj coś jeszcze – zaproponował Harry, a ja się zgodziłam.
            Zagrałam The Beatles – Blackbird. Harry ucieszył się, słysząc znaną mu melodię. Uwielbiał Beatlesów, jak ja. W dzieciństwie razem ich słuchaliśmy.

„Blackbird singing in the dead of night
Take these sunken eyes and learn to see
All your life
You were only waiting for this moment to be free.”
            Nagle usłyszeliśmy śmiechy i ktoś wszedł do domu. Zdziwieni przerwaliśmy śpiew i spojrzeliśmy się w stronę drzwi. Wszedł nimi Louis z Dianą. Spojrzeli się na nas zdziwieni.
- Co wy robicie ? – zapytali razem Lou z Harry’m.
- My sobie gramy, a wy  ? – zapytałam podejrzliwa.
- My… - zaczęła Diana – Byliśmy na spacerze.
- Tak wcześnie ? – zapytał Harry.
- A wy tak wcześnie gracie ? – dopytywał Lou.
             Nastąpiła cisza i wpatrywaliśmy na siebie podejrzliwie.
- Widziałam się z Mike’m – powiedziała Diana, chcąc zmienić temat.
- Kto to Mike ? – zapytał Harry.
- Pytał o ciebie – zignorowała go i mówiła dalej – Prosił, żebyś do niego zadzwoniła, jak będziesz miała czas.
- Kto to jest Mike ? – dopytywał się natarczywie Harry.
- Mój kolega – odparłam szybo. Diana prychnęła.
- Kolega… - mruknęła – To jej CHŁOPAK.
- Chłopak ?! – zapytali dość głośno Lou i Harry.
- Nie – zaprzeczyłam szybko.
- Ale niedługo nim zostanie – powiedziała Diana, a ja wystawiłam jej język i uśmiechnęłam się promiennie.
            Harry dziwnie wpatrywał się w podłogę, a Lou spoglądał zmartwiony na niego.
- Więc…  -zaczęłam – Ja idę zadzwonić. Zaraz wrócę – pobiegłam do pokoju.

* * * 
Louis
            Harry nie wyglądał najlepiej. Choć nigdy nie powiedział, że coś do niej czuje, ja wiedziałem, że jest inaczej. Zdziwiłem się, że Kate nic mi o tym chłopaku nie powiedziała. Może dla niej on nic nie znaczy ? Ale z drugiej strony, ten uśmieszek…
- Idę się przebrać – powiedziała wesoło Diana i wbiegła do pokoju.
            Usiadłem na kanapie i chciałem włączyć telewizor, kiedy znów spojrzałem na Harry’ego.
- Harry ? – zapytałem zaniepokojony, stał wciąż w tej samej pozycji – Harry !
            Nagle się ocknął. Szybkim ruchem wskoczył na kanapę obok mnie.
- Jaki on jest ?
- Kto ? – zdziwiłem się.
- No, ten Mike. Widziałeś go, prawda ? – wypytywał zniecierpliwiony.
- Aaa… Mike – powiedziałem, w myślach się uśmiechając. Był ZAZDROSNY ! – No… Widziałem go.
- Przystojny jest ? – dopytywał się.
- No wiesz, niczego sobie –odparłem.
- Dokładniej – poprosił.
            Roześmiałem się.
- Mike jest Japończykiem… - odetchnął z ulgą – ale jest nieźle umięśniony – jęknął – jest ładny i ma naprawdę fajne włosy – zbijałem się z Harry’ego – Idealnie pasują do siebie z Kate. Jestem tego pewien.
            Harry jęknął i schował twarz w dłoniach.
- Jesteś zazdrosny – powiedziałem ze śmiechem
- No coś ty ! – zaprzeczył szybko, porywając głowę do góry.
- Przecież to widać. Kochasz ją !
- Zgłupiałeś ?! – zawołał szybko – Ona jest dla mnie jak siostra. Po prostu chcę wiedzieć, czy ten facet jest jej wart.
- Jasne… - powiedziałem kpiąco – Żebyś potem nie żałował. – Harry nie odpowiedział. Wpatrywał się przed siebie i milczał.
- Już jestem ! – zawołała, dziwnie radosna, Kate, schodząc ze schodów –Na miłość Boską ! – krzyknęła, kiedy do nas podeszła – Harry ! Idź wreszcie się ubrać !
- Tak mi jest dobrze – burknął.
- Już !  Wynocha – zaczęła go przeganiać. Kiedy się nie ruszał, uderzyła go lekko w głowę – To mój dom i rozkazuję ci się ubrać ! Nikt nie chce oglądać twojej gołej dupy !
            Harry  się roześmiał i zaczął się z nią przekomarzać. Wrócił do żywych.
                                                                       *
Kate
            Oznajmiłam chłopakom, że dzisiaj wychodzę.
- Jak to wychodzisz ? – zapytał Zayn.
- Umówiłam się – odpowiedziałam szybko, a wszyscy wspólnie zawołali ‘Uuu…’.
- Kate się zarumieniła ! – zawołała kpiąco Diana.
- A co z nami ? – zapytał Harry, ignorując komentarz Diany.
- Zostaniecie z dziewczynami – powiedziałam z uśmiechem.
            Nikt się już nie odzywał . Patrzyli się na mnie smutno.
- Ej, wrócę w nocy – dodałam prędko – A teraz pozwólcie, że wezmę prysznic. Muszę się już szykować.
            Poleciałam do  łazienki i weszłam pod prysznic. Zaczęłam się myć, ale poczułam czyjąś obecność. Zobaczyłam przez szybkę jakiś kształt.
- Kate – usłyszałam znajomy głos.
- Harry ! – krzyknęłam – Zboczeńcu ! Wystraszyłeś mnie. Co ty tutaj robisz ?!
- Mogę wejść ? – zapytał i chciał odsunąć drzwiczki od kabiny.
- Harry ! – krzyknęłam, przytrzymując drzwiczki – Jestem naga !
- Mi to nie przeszkadza – dodał.
- Ale mi tak ! Wyjdź.
- Kiedyś sama mi kazałaś siedzieć w łazience, kiedy się myłaś – dodał po chwili ciszy.
- Bałam się duchów ! – usprawiedliwiałam się – Poza tym to było dawno. Byłam jeszcze mała. Odwróć się, ale już !
- Przecież nic nie widzę !
- Spadaj stąd Harry, bo pożałujesz ! – zawołałam wrogo.
            Harry tylko prychnął i ulotnił się. Odetchnęłam z ulgą. Chciałam orzeźwiający prysznic, a dostałam przerażającą scenę prysznicową. Nagle usłyszałam, jak drzwi ponownie się otwierają.
- Harry ! – ryknęłam.
- To ja  - odezwał się znajomy głos, a ja zdziwiona umilkłam. Kolejny zboczeniec w moim domu.  Coś ostatnio dużo się ich tu roiło.
                                                                 * * *
Louis
- Louis ! – krzyknęła przerażona.
- Przepraszam – powiedziałem szybko. Kiedy za szybką zauważyłem kontury ciała, od razu się odwróciłem plecami. – Już nie krzycz ! Stoję plecami. Zobaczyłem, jak Harry stąd wychodzi i uznałem, że to najlepsze miejsce, by z tobą pogadać.
- Serio ? – zapytała sarkastycznie – W łazience ?
            Uśmiechnąłem się i wzruszyłem ramionami, choć wiedziałem, że i tak nie zauważy tego gestu.
- Czasami tak bywa – odparłem.
            Kate westchnęła. Nie byłem pewien, co teraz czuła, ani co wcześniej robiła tu z Harry’m, ale po wyrazie jego twarzy wydaję mi się, że nic nazbyt szczególnego.
- Więc czego chcesz, Tomlinson ? – zapytała – Tylko się streszczaj, bo chciałabym kiedyś spokojnie wyjść z łazienki.
            Roześmiałem się. Jakoś nic nie było dla mnie krępującego w tej chwili.
- Martwię się o Harry’ego – odparłem, nie owijając w bawełnę.
- Przecież ma się dobrze – mruknęła.
- Wydaję mi się, że powinnaś z nim poważnie porozmawiać. On chyba nie zdaję sobie sprawy…
- Jeżeli będzie miał na to ochotę to sam zacznie rozmowę – przerwała mi – Ale niech wie, że łazienka do takich poważnych rozmów nie jest najlepsza. Mógłbyś się tego nauczyć, Louis.
- Jasne – umilkłem na chwilę – Chodzi mi o to, że nagle gdzieś wychodzisz, z jakimś chłopakiem. Zostawiasz nas, a Harry..
- Na miłość Boską ! – ponownie mi przerwała – Lou ! Przecież to moja sprawa z kim się spotykam, poza tym jesteście dorosłymi mężczyznami i dacie sobie radę beze mnie.
- Wiem, wiem. Już cię nie męczę – powiedziałem szybko i zacząłem się kierować do wyjścia. Uznałem, że nie będę się wtrącać i tak to nic nie daje.
- Louis ? – zawołała mnie jeszcze Kate.
- Tak ? – zapytałem, odruchowo odwracając się w jej stronę. Szybko jednak z powrotem się odwróciłem.
- Skoro tak bardzo lubisz łazienkowe rozmowy to załatwmy tu od razu wszystko, bo potem zapomnę – powiedziała ciepło.
- Czego sobie tylko życzysz – odparłem zdziwiony.
- Widzisz moje spodnie na krześle ?
- Tak – powiedziałem zmieszany i usłyszałem jej spokojny śmiech.
- W kieszeni znajduję się pewne pudełeczko. Mógłbyś je wyjąć ?
            Spełniłem jej polecenie. Z kieszeni wyjąłem płaskie czarne pudełko ze złotym napisem „Dla Lou”.
- Otwórz – powiedziała.
            Zawahałem się, ale zrobiłem to. W środku znajdował się srebrny medalion z napisem „Best Friends Forever”. Wziąłem go do ręki i oglądałem oczarowany. Z drugiej strony zauważyłem ręcznie wygrawerowany podpis „Kate”.
- Co… - zacząłem, ale Kate mnie ubiegła.
- Wszystkiego najlepszego Louis ! – wykrzyknęła uradowana – Przepraszam, że tak późno, ale strasznie dużo miałam na głowie. Przytuliłabym cię, ale jestem naga i mokra, więc…
- Dziękuję  - powiedziałem wzruszony.
- Możesz to nosić, jako łańcuszek, breloczek, czy cokolwiek zachcesz – odparła radosna – A teraz może…
- Oczywiście – powiedziałem z uśmiechem – Już się ulatniam.
- Louis ? – zatrzymała mnie ponownie.
- Hmm ?
- Przypomnij mi potem, żebym założyła zamek w łazience.
- Jasne – powiedziałem ze śmiechem.
            Wyszedłem z łazienki, ciągle przyglądając się medalionowi. Uśmiechnąłem się. Wszyscy pamiętają o moich urodzinach. W moim pokoju stoi ramka od Diany z naszym wspólnym zdjęciem z randki w wesołym miasteczku. Ponad to zrobiliśmy sobie wspólny tatuaż. Nikt o tym nie wie oprócz nas. Uśmiechnąłem się szczęśliwy. Moje życie z każdym dniem zmienia się na lepsze. Schowałem prezent do kieszeni, kiedy nagle usłyszałem:
- TY ZDRAJCO ! – wykrzyczał Harry, nacierając na mnie. Zdziwiony nie zdążyłem uniknąć ciosu i walnąłem z całą siłą w ścianę.
- Co ci odwala  ?! – ryknąłem, łapiąc się za nos, z którego już zaczynała kapać krew.
- Fajnie się bawiłeś w łazience ?! – warknął na mnie, złapał za koszulę i przyciągnął do siebie.
            Już wiedziałem o co mu chodzi. Przecież to było oczywiste ! Kate.
- Nic się nie wydarzyło – zapewniałem go – Poza tym czemu się tak wściekasz ? Mówiłeś, że nic do niej nie czujesz, oprócz braterskiej miłości !
-Nic się nie wydarzyło ? Ten uśmieszek mówił sam za siebie – ryknął - Dlatego nie chcę, by mój dobry kumpel pieprzył się z nią pod prysznicem !
            Zdziwiłem się jego agresją, nigdy taki nie był. Emocje nim owładnęły. Już nie panował nad sobą. To już nie był ten sam Harry. Ten odgrywał wewnętrzną walkę.
- Uspokójcie się ! – krzyknął Zayn, rozdzielając nas.
            Wszyscy już zebrali się przy nas, zastanawiając się o co chodzi, choć pewnie większość z naszej „pogawędki” dobrze słyszeli.  Kate wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem i wpatrywała się w nas zdziwiona.
- Taki z ciebie przyjaciel, co ?! – ryknął Harry, nadal mocno wkurzony – Mam dość  - mruknął i wyszedł.
- Harry ! – zawołała Kate, ale zignorował ją i wyszedł z domu.
            Paulina podała mi chusteczki za co byłem jej ogromnie wdzięczny. Rozejrzałem się po obecnych i natrafiłem na spojrzenie niebieskich oczu. Były zrozpaczone. Wtedy zrozumiałem, co Diana musiała sobie pomyśleć o naszej kłótni.
- Diana – zacząłem, lecz na marne, bo właśnie w tym momencie odwróciła się i wyszła, mrucząc pod nosem coś w stylu – Jebie mnie to.
            Chciałem za nią pójść, lecz powstrzymała mnie Paulina, która uśmiechnęła się do mnie uspokajająco.
- W porządku, zajmę się nią – powiedziała i zniknęła za drzwiami.

            Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Byłem nieźle zdumiony, jak zresztą wszyscy. A zapowiadało się tak wspaniale.
________________________________________
Kolejna notka już jest ! :D
Mam nadzieję, że się podobało..
Pamiętaj:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekwe, uwielbiam opowiadania o one direction :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuję cię do Liebsten Awards, więcej dowiesz się na blondie-fanfanaticon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń